Witajcie Kochani! :) Dzisiaj mam dla Was recenzję multiwitaminowego olbrzyma! Jako szanująca się włosomaniaczka, zawsze mam jakiegoś Kal...

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów


Witajcie Kochani! :) Dzisiaj mam dla Was recenzję multiwitaminowego olbrzyma! Jako szanująca się włosomaniaczka, zawsze mam jakiegoś Kallosa w zapasie, bo jakżeby inaczej. Chociaż ostatnio szczerze mówiąc trochę za nimi nie nadążam, bo co chwilę wychodzą jakieś nowe i zawszę się śmieje, że chyba mi życia nie starczy, żeby je wszystkie przetestować. 😂 Wcześniej w moje łapki wpadł już Kallos Keratin i Kallos Omega, więc jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na ich temat, to możecie sobie kliknąć i poczytać. A teraz do rzeczy i bierzemy pod lupę naszą Multwitaminkę. Zainteresowanych zapraszam oczywiście do lektury. 😘




Opis produktu

Energizująca maska do włosów Kallos MJMN Multivitamin zawierająca witaminy B3-, B5-, B6-, C i E oraz ekstrakty Gisenga, Pomarańczy, Cytryny i olej Avokado. Zawartość aktywnych składników w masce do włosów Kallos MJMN Multivitamin chroni i odnawia wyblakłe, osłabione i uszkodzone włókna włosów. Odżywia, nawilża, rewitalizuje włosy i stymuluje ich porost.


Cena: Ok 10 zł
Pojemność: 1000 ml


Opakowanie

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, opakowanie

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, opis opakowania

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, zamknięcie opakowania

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, otwarcie opakowania


Etykieta

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, etykieta


Skład

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, skład


Konsystencja

Kallos KJMN Multivitamin - Energizująca maska do włosów, konsystencja


Moja opinia

Maska tradycyjnie mieści się w litrowym, zakręcanym słoju, który jest bardzo wygodny w użyciu ze względu na sporych rozmiarów otwór. Dzięki niemu bez problemu możemy włożyć do środka całą dłoń i z łatwością wydobyć nawet resztki produktu. Multwitaminka ma całkiem przyjemną, delikatnie kremową konsystencję. Nie spływa ona z włosów podczas aplikacji, ale nie jest też zbyt ciężka i nie obciąża ich. Jeśli chodzi o zapach, to nie wiem za bardzo do czego go porównać, ale odnoszę wrażenie, że przypomina mi trochę jakiś płyn do płukania tkanin. 😄 Nie wiem dlaczego akurat tak go skojarzyłam i może to trochę nietypowe porównanie, jak na maskę do włosów, ale w każdym bądź razie pachnie przyjemnie. Do plusów nie mogłabym nie zaliczyć także jej wydajności, bo co jak co, ale Kallosy mają to do siebie, że są bardzo wydajne i dodtkowo kosztują grosze. Ta maska towarzyszyła mi przez ponad pół roku, więc miałam okazję wypróbować ja na różne sposoby i teraz mogę podzielić się z Wami moją opinią. Przede wszystkim po jej zastosowaniu czuć od razu, że włosy stają się bardziej miękkie i łatwiej można je rozczesać. Są również zauważalnie wygładzone, a ich łuski dokładnie zamknięte, dzięki czemu zyskują więcej blasku. Nie brakowało im też elastyczności, ale jak dla mnie, to zabrakło trochę nawilżenia. Niestety nie zauważyłam, żeby moje włosy były po niej bardziej nawilżone, a już na pewno nie rosły szybciej o czym wspomina producent. W końcu maskę nakład się na włosy, a nie na skórę głowy, więc jakim cudem mają dzięki niej szybciej rosnąć? 😂 No ale mniejsza o to. Przetestowałam ją także do zmywania olei i w tym przypadku bardzo dobrze sobie radziła z emulgowaniem, więc nie mogę narzekać. Ponadto świetnie zdała egzamin jako baza do mieszania z innymi maskami, czy olejami. Czasami mieszałam ją z olejem lnianym i wtedy efekty były na prawdę super. Po takiej mieszance włosom nie brakowało już nawilżenia i wyglądały na bardziej odżywione. No i cóż jeszcze mogłabym o niej powiedzieć... Na pewno jest to dobra maska, która ma pozytywny wpływ na włosy, ale nie najlepsza, bo sama w sobie jakoś szczególnie ich nie odżywia. Natomiast świetnie nadaje się do emulgowania i po zmieszaniu z olejem, potrafi zdziałać cuda. Myślę, że warto ją wypróbować, chociażby ze względu na fakt, że nawet jeśli nie sprawdzi się w solowej wersji, to zawsze można ją ulepszyć. Ja przyznam szczerze, że mimo braku nawilżenia, jestem zadowolona z jej działania i na pewno w dalszym ciągu będę chętnie sięgać po kolejne Kallosy. 😊

A Wy, którego olbrzyma lubicie najbardziej?
Może testował już ktoś figowego Kallosa?
Dajcie koniecznie znać, co sądzicie o tych maskach. 💋💋💋

Zapraszam Was również tutaj:
👉Google+

13 komentarzy:

  1. U mnie chyba najbardziej sprawdziła się bananowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam ją i byłam bardzo zadowolona :) ogólnie lubię maski kallos

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej jeszcze nie miałam.
    W szafce u mnie stoi Kallos w małej wersji z jaśminem chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej lubię właśnie multivitaminę - chociaż dla mnie kallosy to właśnie bardziej dla zdrowych włosów, chyba że dodamy jakieś półprodukty :)
    Nie wiem, czy skuszę się na figowy, skład tak średnio mnie zadowala :(

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham kallosy mam je zawsze w łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Kallosy i mam w swojej armii dwa :D Jak zejdę trochę z tamtych to wypróbuję algae :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jeszcze żadnego Kallosa nie miałam. Ta wersja jakoś nie kusi...

    OdpowiedzUsuń
  8. To z pewnością mój kolejny wybór, zaraz jak zdenkuję bananową ;) Jeszcze zastanawiam się nad wersją algową, no ale zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Swego czasu używałam tej maseczki do włosów. Dość dobrze mi się sprawdzała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super wpis. Warto było tutaj zajrzeć

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i za czas, który poświęcacie na czytanie mojego bloga. :)

Nowszy post Strona główna Starszy post