Witajcie kochane Robaczki! :) Upał, upał i jeszcze raz upał, a nasze biedne włosy smażą się na słońcu... W takie dni, nie zapominajcie o ich odpowiednim nawilżeniu i olejowaniu. :) Moje kłaczki znacznie bardziej wolą chłodniejsze dni i ja sama zresztą też, ale nie o tym miało dzisiaj być. Niedawno zużyłam kolejnego Kallos'a i postanowiłam, ze podzielę się z Wami moją opinią na jego temat. Jeśli jesteście ciekawi, jak się spisał, to zapraszam do czytania. =)
Opis produktu:
Kallos maska regeneracyjna Omega z kwasami tłuszczowymi
Omega-6 dla suchych, zniszczonych włosów bez połysku. Kwasy tłuszczowe omega-6
są istotne dla zdrowia ludzkiego, ale organizm sam nie potrafi ich wytwarzać.
Skóra może absorbować, a następnie użyć kwasów tłuszczowych omega-6, dlatego są
stosowane zewnętrznie na skórę. Pomagają stworzyć i wzmocnić barierę ochronną
skóry głowy.
Maska Kallos Omega zapobiega rogowaceniu oraz chroni skórę
przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Optymalizuje aktywność
fizjologiczną skóry owłosionej.
Cena: Ok 8 zł
Pojemność: 1000 ml
Skład:
Konsystencja:
Moja opinia:
Maska mieści się w litrowym, zakręcanym słoju, jak to na Kallos'a przystało. ;) Opakowanie nie jest specjalnie dobrej jakości, bo plastik, z którego zostało wykonane trochę się wygina, ale jeśli nie spadnie Wam z wysokości, to nie musicie się martwić, że nie przeżyje. ;P. Taki gigant na pewno wystarczy nam na długi okres czasu, więc ma plus za wydajność. Cena, to w ogóle jakaś rewelacja, bo ciężko byłoby się nie skusić na litr maski za 8 zł. :) Jeśli jesteście ciekawi, gdzie ją zamówiłam, to odsyłam Was tutaj. Przejdźmy teraz może do konsystencji. Co prawda nie jest ona zbyt gęsta, ale też nie przecieka przez palce i nie spływa z włosów, więc nie mam na co narzekać. Największe zdziwienie wywołał u mnie zapach. Wyczuwam tam jakąś nutę słodkości i pieczywo... ;P Nie wiem czemu, ale to było moje pierwsze skojarzenie po otwarciu opakowania. Najważniejsze jest chyba jednak działanie i myślę, że to ono powinno być wyznacznikiem jakości danego kosmetyku. ;)
Działanie i efekty:
Kallos ma ostatnio dużo nowości i dlatego postanowiłam, że wypróbuję coś z tych nowinek. ;) Moje włosy są suche, więc pomyślałam, że maska z kwasami tłuszczowymi okaże się strzałem w dziesiątkę. Z drugiej jednak strony nie oczekiwałam od niej niczego specjalnego i w sumie dobrze, bo się nie zawiodłam. Po jej zastosowaniu włosy były bardziej miękkie, łatwiej się rozczesywały, a końcówki wyglądały przyzwoicie. I to właściwie wszystko z tych pozytywnych aspektów. Niestety nie zauważyłam regeneracji, czy nawilżenia... Produkt jest bardzo tani w odniesieniu to pojemności, dlatego też działanie nie powala na kolana. Najważniejsze, że nie zrobiła mi krzywdy i jakieś tam efekty były. Myślę, że warto ją wypróbować, bo być może u Was wypadnie lepiej niż u mnie, a nawet jak się nie sprawdzi, to zawsze można wykorzystać do stosowania przed myciem lub z czymś zmieszać. =)
A Wy lubicie produkty z Kallos'a?
Dajcie znać co już testowałyście. :)
Buziaczki! :*
Uwielbiam maski z Kallos, ale tej jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję Kallosa blueberry ;)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie miałam.Nie mogę skończyć dużego Kallosa i małej Latte:D
OdpowiedzUsuńZ tymi olbrzymami ciężko bywa. ;)
UsuńNiestety nie miałam jeszcze żadnej maski Kallosa :P co jest aż dziwne gdy posiadam tak dużo kosmetyków :D gdzie można je dostać?
OdpowiedzUsuńJa zwykle zamawiam je tutaj:
Usuńhttp://allegro.pl/my_page.php?uid=37334016
=)
Tej wersji jeszcze nie stosowałam, ale uwielbiam Kallos Keratin! Z nowości kusi mnie Multivitamin :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie, http://www.aleksandralaura.blogspot.com
UsuńJa właśnie też zamierzam ją wypróbować, ale czekają na mnie jeszcze inne w kolejce. :)
UsuńKallosa jeszcze nigdy nie miałam. Kiedyś to nadrobie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz wypróbować. :)
UsuńTakiego zapachu się nie spodziewałam :P
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to ja też nie. :D
UsuńMiałam już kilka masek z kalosa- algową, borówkową, teraz używam bananowej a kolejna, na którą się skuszę to będzie właśnie Omega. Ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi, o ile w ogóle się sprawdzi :-) Dodaję do obserwowanych i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona. :)
UsuńO tej nie miałam ,ale bardzo lubię maski z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maski do włosów firmy Kallos. Niedawno zdenkowałam Latte.
OdpowiedzUsuń:*
Maski z Kallosa dotychczas dobrze się u mnie sprawowały. Tej wersji jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kallosy, tego jeszcze nie miałam okazji używać, ale prędzej czy później na pewno znajdzie się w moich zbiorach :) Na razie używam Aloe i uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie maski z kallosa! tej nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńbuziaki!
zapraszam do mnie :)
Kallos jest ekstra moja ulubiona to niebieska :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kallosa, ale tej odżywki jeszcze nie miałam. Ostatnio ujeżdżam czekoladową i bananową :)
OdpowiedzUsuńTusz do HP 652 F6V25AE F6V24AE Oryginalny.
OdpowiedzUsuń