Witajcie Kochani! :) Ostatnio na Instagramie, pokazywałam Wam maskę do włosów, którą kupiłam w Biedronce. Właściwie, to dwie maski, bo do przetestowania została mi jeszcze nawilżająca, jednak o niej będzie innym razem. Co prawda miałam już nie kupować kosmetyków do pielęgnacji włosów, dopóki nie zużyję moich zapasów, ale jakoś tak uległam pokusie... No cóż, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i przynajmniej mogę zaprosić Was dziś na recenzję tejże maski. 😉
Opis produktu
STOP ZNISZCZONYM WŁOSOM I UBYTKOM STRUKTURY
Problem włosów: łamliwe, rozdwajające się, zniszczone codziennymi zabiegami (po użyciu suszarki/prostownicy), przesuszone, brak witalności, uwrażliwione
Rezultaty: regeneracja i odżywienie, głęboka odbudowa i naprawa uszkodzeń struktury włosa, optymalne nawilżenie i wygładzenie, przywrócenie blasku i sprężystości
Cena: Ok 9 zł
Pojemność: 100 ml
Opakowanie:
Etykieta
Skład
Konsystencja
Moja opinia
Jak widzicie na powyższych zdjęciach, opakowanie maski, to foliowa saszetka, która niestety nie jest zbyt wygodna w użytkowaniu. Najlepszym rozwiązaniem będzie chyba przelanie jej zawartości do jakiegoś pustego słoiczka. Szkoda, że producent nie wpadł na pomysł, żeby umożliwić ponowne zamknięcie tego opakowania i wyposażyć je w jakąś zakrętkę, tak jak jest to w przypadku rosyjskich kosmetyków. Myślę, że ta maska na pewno nie jest jednorazowego użytku, nawet jeśli macie bardzo długie, gęste i grube włosy, to powinna Wam starczyć przynajmniej na dwa razy. Wszystko to za sprawą bardzo gęstej, zwartej i oleistej konsystencji. Ma ona w sobie coś tłustego, co wyraźnie czuć podczas zmywania jej z dłoni. Dzięki takiej formule z łatwością rozprowadza się na włosach i jest niesamowicie wydajna. Ciężko mi określić jej zapach, ale odnoszę wrażenie, że można wyczuć w nim coś delikatnie roślinnego z nutką słodyczy. Ogólnie pachnie całkiem fajnie i jest trwały. A co z działaniem? Producent obiecuje nam, że włosy po zastosowaniu tej maski będą zregenerowane, odbudowane i nawilżone. Ja niestety nic takiego nie zauważyłam, mimo tego, że trzymałam ją na włosach dobre 20 minut. Efekty, które faktycznie udało mi się uzyskać, to bardziej elastyczne, miękkie i wygładzone włosy, które były bardzo przyjemne w dotyku. Zyskały także trochę więcej blasku i z łatwością można było je rozczesać. Przetestowałam również ten produkt do zmywania oleju i okazało się, że maska świetnie radzi sobie z jego emulgowaniem. Jedyne na co trzeba uważać, to nie można przesadzić z jej ilością podczas nakładania, bo może trochę obciążyć włosy. Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona z jej działania, ale nie powiedziałabym, że jest ona jakoś super regenerująca. Na pewno w jakimś stopniu wpływa na kondycję włosów i potrafi poprawić ich wygląd, więc jeśli macie na nią ochotę, to szukajcie w Biedronce - być może jeszcze znajdziecie. 😊
Na koniec chciałabym przedstawić Wam efekty, jakie udało mi się uzyskać. Wiem, że moje włosy, to jakaś totalna porażka i dlatego też od dłuższego czasu nie pojawiają się aktualizacje, ale chciałam, aby ta recenzja była wiarygodna. Dlatego też przygotowałam zdjęcia porównawcze - przed i po. :)
Efekty
Po lewej stronie macie włosy przed myciem, a po prawej już po zastosowaniu maski. Zdjęcia co prawda nie oddają zbyt dobrze tych efektów, ale myślę, że można zauważyć różnicę. Na drugim zdjęciu wyglądają na bardziej odżywione.
Tutaj mam jeszcze zdjęcie włosów naolejowanych mieszanką oleju kokosowego z oleje nagietkowym. No i jak widzicie, olej kokosowy ostatnio nie służy moim włosom, bo zrobił mi napuszone siano na głowie. Mimo tego, jak już wcześniej wspomniałam, maska dobrze poradziła sobie z jego emulgowaniem.
I to by było na tyle.
Jeśli o czymś zapomniałam i macie jakieś pytania odnośnie tej maski, to piszcie śmiało w komentarzach. :)
Całuski! 💗💗💗
Zapraszam Was również tutaj: