Cześć Kochani! =) Razem z Panem Misiem przygotowałam dzisiaj dla Was małą odskocznię od kosmetyków, ale bez obaw - to tylko chwilowa przerwa. Chciałabym jeszcze na moment cofnąć się do minionego roku i jakoś go podsumować odnośnie moich włosów, podzielić się przemyśleniami na ten temat i takie tam inne. ^^ Planowałam to zrobić dużo, dużo wcześniej, ale jakoś mi nie wyszło... Jednak z drugiej strony, lepiej późno niż wcale, więc lecimy z tematem! :)
włosy 2015
Jakie błędy popełniłam?
Chyba największym błędem, jaki mogłam popełnić było branie pigułek hormonalnych. Zdecydowałam się na nie, bo podobno miały uporać się z wypadaniem moich włosów i były przeznaczone do tego celu, tylko wtedy jeszcze nie wiedziałam, że po ich odstawieniu będzie znacznie gorzej, ale to już historia na oddzielny post. :) Kolejna rzecz, która miała niekorzystny wpływ na moje włosy, to zdecydowanie oleje, odżywki i maski nakładane w zbyt dużych ilościach. Oj tutaj, to lubiłam sobie poszaleć. Miałam nawet taką fazę, że codziennie olejowałam włosy i skórę głowy, ale jak się okazuje - więcej nie zawsze znaczy lepiej. ;P Z szamponami też trochę eksperymentowałam i różnie się to kończyło. Oprócz tego zdarzało mi się pójść spać z mokrymi włosami, za mocno poszarpać je podczas czesania i przesuszyć na słońcu. Jednak nie popadajmy w paranoję, bo niektórych rzeczy po prostu nie da się uniknąć. No i to by było chyba tyle, bo więcej grzechów nie pamiętam. =)
Jakie wnioski wyciągnęłam?
Przede wszystkim zrozumiałam, że włosy też muszą czasem odpocząć, a skóra głowy powinna mieć czym oddychać, dlatego raz na jakiś czas zwykłe oczyszczanie włosów może okazać się lepszym rozwiązaniem niż treściwa pielęgnacja. :) Nauczyłam się również, że jeśli coś służy innym, to nie zawsze musi służyć mi, a cena kosmetyku niekoniecznie świadczy o jego jakości. Chyba każdemu z nas zdarzyło się kiedyś trafić na jakiś bubel, który nie był wart swojej ceny. ^^ A jeśli już mowa o kosmetykach, to muszę zaznaczyć, że przez ten rok zrobiłam się bardziej wybredna pod tym względem i zanim coś kupię, to dobrze się zastanowię, czy faktycznie jest mi potrzebne i co będę mogła zrobić z tym produktem jeśli jednak się nie sprawdzi. No właśnie, takich sytuacji też miałam kilka i dzięki nim przekonałam się, że dodanie oleju do maski świetnie poprawia jej działanie, a beznadziejny szampon może posłużyć jako baza do peelingu. Niby takie małe rzeczy, ale zawsze to jakiś krok do przodu. :) Jest jeszcze taka jedna ważna kwestia, o której nie mogłabym zapomnieć, a mianowicie znacznie bardziej uważam na to, co ląduje na mojej skórze głowy, bo w końcu to ona jest fundamentem dla naszych włosów, no i nie można też zapomnieć o zdrowym odżywianiu. Podsumowując: zdrowe i piękne włosy to zadbana skóra głowy, prawidłowa dieta, pielęgnacja dostosowana do potrzeb i oczywiście równowaga hormonalna. =)
Jakie mam plany na przyszłość?
Nadal zamierzam walczyć o zagęszczenie mojej czupryny, chociaż wiem, że to bardzo ciężka walka. Teraz kiedy mam rozeznanie w tym co służy moim włosom, a co niekoniecznie im odpowiada, chciałabym przetestować kilka kosmetyków, które są bogate w bardziej naturalne składniki. :) Nie wiem jeszcze, jak to będzie z zapuszczaniem, bo nadal na pierwszy plan wysuwa się gęstość, ale jak dobrze pójdzie, to może i o to zadbam. Planuję też pokombinować trochę na własną rękę jeśli chodzi o wcierki do włosów, płukanki czy naturalne kuracje od wewnątrz. Jestem ciekawa co z tego wyjdzie... Mam tylko nadzieję, że efekty tych poczynań pozytywnie mnie zaskoczą i moje kłaczki na tym skorzystają. ^^ Na pewno będę miała na uwadze minimalizm, który od czasu do czasu wychodzi na dobre, systematyczność i urozmaiconą pielęgnację, bo włosy lubią się przyzwyczajać i bywa, że potrzebują zmiany. A na koniec dodam jeszcze, że mimo przeciwności losu nie poddam się i w dalszym ciągu mam zamiar walczyć oraz uparcie dążyć do celu. =)
A Wy czego nauczyliście się w minionym roku?
Może podzielicie się jakimiś cennymi radami? :)
Buziaczki! :*