Witajcie Robaczki! ;) Powoli udaje mi się zużywać zapasy moim kosmetyków, co owocuje nowymi recenzjami. Dzisiaj będzie coś o masce mi...

Kallos Honey - Maska pielęgnacyjna do włosów suchych i zniszczonych Kallos Honey - Maska pielęgnacyjna do włosów suchych i zniszczonych

Kallos Honey - Maska pielęgnacyjna do włosów suchych i zniszczonych

Kallos Honey - Maska pielęgnacyjna do włosów suchych i zniszczonych



Witajcie Robaczki! ;) Powoli udaje mi się zużywać zapasy moim kosmetyków, co owocuje nowymi recenzjami. Dzisiaj będzie coś o masce miodowej z Kallos'a, co zresztą  widać na załączonym obrazku. A tak przy okazji, to Pan Miś bardzo chętnie pozował z tą maską. W końcu misie lubią miodek, więc chyba nie ma w tym nic dziwnego... No dobra, koniec żartów. ;P


Opis produktu:

Pielęgnacyjna maska do włosów zniszczonych farbowaniem rozjaśnianiem i innymi zabiegami fryzjerskimi. Wyciąg z miodu jest organicznym środkiem pielęgnacyjnym bogatym w naturalne witaminy i minerały. Stosowanie go powoduje, że włosy stają się lśniące, miękkie i łatwe do rozczesania. Krem poleca się do włosów suchych i łamliwych.

Cena: Ok 6 zł
Pojemność: 275 ml




Skład:



Konsystencja:



Moja opinia:

Zdążyliście już pewnie zauważyć, że maska jest dość malutka w porównaniu z litrowymi maskami firmy Kallos. Tutaj mamy do czynienia z plastikowym słoiczkiem o pojemności 275 ml. Opakowanie nie ma jakichś zbędnych udziwnień, co wpływa korzystnie na jego estetykę. Z aplikacją nie jest już tak kolorowo, bo otwór jest dość mały i ciężko włożyć tam całą dłoń. Na dodatek maska ucieka między palcami, przez swoją lejącą konsystencję. Za to ma ode mnie duży minus, bo niektóre odżywki są bardziej gęste i łatwiej je nałożyć. W ostateczności stwierdziłam, że będę ją wylewała ze słoiczka na dłoń, bo to było najrozsądniejsze rozwiązanie w tym przypadku. Została jeszcze kwestia zapachu, który jest... Okej, nie będę ściemniała, zapach jest okropny. Zawiodłam się trochę, bo myślałam, że będzie pachniała miodem, a poczułam strasznie chemiczny zapach po jej otworzeniu. Nie wiem, jak go dokładnie opisać, ale kojarzy mi się trochę z Domestos'em. ;P Wydajnością niestety też nie zachwyca. Generalnie pierwsze wrażenie zrobiła na mnie kiepskie, ale postanowiłam, że w dalszym ciągu będę ją stosować  i przynajmniej przydała mi się na wyjazd, ze względu na to, że jest mała. ;)


Działanie i efekty:

Produkt ten jest przeznaczony do włosów suchych i łamliwych, czyli takich jak moje. Może już się tak nie łamią, jak kiedyś, ale w dalszym ciągu są suche. Oczekiwałam więc, że po zastosowaniu tej maski, moje włosy będą nawilżone i miękkie. Producent wspomina jeszcze, że staną się bardziej lśniące oraz łatwiejsze do rozczesania. Z tego wszystkiego została spełniona tylko ostatnia obietnica. Włosy faktycznie łatwiej się rozczesywało, ale gdzie ten połysk i miękkość? O nawilżeniu, to już w ogóle mogłam zapomnieć. ;P Nie wiem, czy ja po prostu mam tak felerne włosy, czy jak... W każdym bądź razie maska się u mnie nie sprawdziła i nie zamierzam kupować jej ponownie. Jeśli macie ochotę, to możecie spróbować, bo każdy ma inne włosy i każdemu służy co innego. Krzywdy mi co prawda nie zrobiła, ale ja w tym przypadku się poddaję, bo liczyłam na lepsze efekty. Inne maski z Kallos'a spisują się u mnie dużo lepiej i chyba skupię się na ich testowaniu. :) 

Dajcie znać, co Wy sądzicie o tej masce. =)
Buziaczki! :*

27 komentarzy:

  1. Nie ma połysku i miękkości to dla mnie pozycja zbędna. Co najbardziej lubię po zastosowaniu odżywki to właśnie mięciutkie włosy :) Więc wolę przetestować inne Kallosy zamiast tego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zabieram się za testowanie Kallos'ów i nie tylko. ;)

      Usuń
  2. kallosa miałam waniliowego, był przeciętny, ale o innych słyszałam sporo dobrych opinii :) Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waniliowego jeszcze nie używałam, ale ma piękny zapach. =)

      Usuń
  3. Szkoda, ze włosy nadal są suche. Ja mam obecnie waniliową i nawet daje radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem jak wypadłaby u mnie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa, czy tylko ja mam takie wymagające włosy, czy po prostu maska jest badziewna. ;P

      Usuń
  5. U mnie kallosy, które miałam dotychczas się nie sprawdziły, więc raczej nie będę próbować tego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam tej maski ;) w sumie to nigdy nie miałam żadnego kosmetyku firmy Kallos ;) Ale pora nadrobić zaległości ;)

    Super blog, obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie ulubieńcem jest cały czas Kallos Latte ;)
    Tej maski jeszcze nie miałam.

    jvstine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zaczęłam testować tego Kallos'a, bo chyba rok na mnie czekał. =)

      Usuń
  8. Tego nie miałam okazji używać, może to i lepiej. Jak na razie chyba nieświadomie postawiłam sobie za cel przetestować wszystkie Kallosy :D Używałam już: Vanilla, Chocolate, Algae, Keratin, Aloe, Banana, Milk, Cherry i z każdego (oprócz Keratin) byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miś jak widać też nie zadowolony z tego Kallosa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miś chyba wyczuł, że nie jest to dobry miodek. ;P

      Usuń
  10. ja mam ochotę na tego bananowego a tą wersję widzę dopiero pierwszy raz u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tej wersji Kallosa jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolor ma świetny :D nigdy nie próbowałam jej

    OdpowiedzUsuń
  13. Już wiem, że tej maski nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie miałam, ale myślałam o zakupie podobnych masek :)
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze wiedzieć że nie pachnie ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Akurat tej nie miałam okazji testować :(
    Ptysiablog

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja miałam tylko jedną wersje Kallosa i nie przypadła mi do gustu, raczej na razie na inne się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i za czas, który poświęcacie na czytanie mojego bloga. :)

Nowszy post Strona główna Starszy post