Opis produktu:
Preparat do pielęgnacji włosów zawierający ekstrakt z liścia brzozy i tataraku. Zmniejsza objawy łupieżu. Pielęgnuje włosy, nadaje im puszystość, miękkość oraz elastyczność. Działa wzmacniająco na cebulki włosowe.
Cena: Ok 5 zł
Pojemność: 115 ml
Skład:
Moja opinia:
Na załączonym obrazku, można zauważyć, że woda brzozowa mieści się w szklanej buteleczce o pojemności 115 ml. Przyznam szczerze, że nie jest to zbyt wygodne opakowanie, jeśli chodzi o aplikację produktu, dlatego też posłużyłam się moją buteleczką z aplikatorem i tam sobie ją przelewałam. :) Konsystencja naszej wody to woda. :P No dobra... Będę bardziej precyzyjna i powiem, że ma wodnistą konsystencję, jak to na wcierkę przystało. :) Zapach jest bardzo intensywny i niezbyt przyjemny, bo wyraźnie możemy wyczuć alkohol, ale nic dziwnego, skoro mamy go w składzie. Na szczęście szybko się ulatnia i nie pozostaje na włosach, dzięki czemu nie pachniemy, jak żule pod sklepem przez resztę dnia. ^^ Wydajność mnie nie zachwyciła w tym przypadku, bo dość szybko zużyłam zawartość opakowania. Myślę jednak, że jest ona adekwatna do ceny, na która nie mogę narzekać. :)
Działanie i efekty:
No i tutaj dopiero zaczyna się impreza! ;) Na początku bardzo bałam się co też zacznie dziać się na mojej głowie po jej zastosowaniu, bo testowałam już inne wcierki z alkoholem w składzie i różnie to z nimi bywało... Mimo moich obaw, zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo nie zauważyłam żadnych nieprzyjemnych dolegliwości typy podrażnienie czy wysuszenie skalpu, wzmożone wypadanie włosów, łupież etc. Wodę stosowałam na umyte włosy, zwykle co drugi dzień i dodatkowo robiłam masaż szczotką TT, o której pisałam tutaj. :) Bardzo szybko zauważyłam efekty jej wcierania, praktycznie już po około tygodniu pojawiły się moje wymarzone baby hair! To był istny cud w mojej karierze włosomanniaczki, bo po nieudanej kuracji ze słynnym Jantarem, straciłam już całkiem nadzieję, że uda mi się kiedykolwiek wyhodować jakieś bejbiki, a tu taka niespodzianka. :) Co prawda z wypadaniem włosów już tak dobrze sobie nie poradziła, ale wiadomo - moje nieszczęsne hormony, o których wspominałam już nie raz... W każdym bądź razie, woda brzozowa spełniła moje najśmielsze oczekiwania i gorąco polecam ja każdemu, kto zamierza zagęścić swoją czuprynę. Może sprawdzi się u Was również pod względem wypadania i uda się je jakoś powstrzymać - warto spróbować. :) A na koniec dodam jeszcze, że postanowiłam kupić kolejną buteleczkę tej magicznej mikstury i trafiłam na jej nową wersję... Zauważyłam, że skład został nieco zmieniony, jak również opakowanie przeszło nie małą metamorfozę . Zdążyłam ją już przetestować, więc jeśli jesteście ciekawi, czy ponownie się u mnie spisała, to już niebawem pojawi się jej recenzja na blogu i spróbuję zrobić dla Was takie małe porównanie. =)
Co o niej sądzicie? :)
A tak przy okazji, to wszystkie chętne włosomaniaczki zapraszam tutaj. :)
Buziaczki! :*
chyba muszę się zaopatrzyć w tę niepozorną wcierkę :D alkohol na łbie tak uwielbiam, że lałabym sie spirytusem :D
OdpowiedzUsuńHahaha, tego jeszcze nie było. :P
Usuńz glorii znam tylko emulsję, była niezła.
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę ją wypróbować. =)
UsuńBardzo ją lubię :) zmniejszyła u mnie wypadanie włosów ;)
OdpowiedzUsuńTeż muszę w końcu regularnie wcierać wodę brzozową :)
OdpowiedzUsuńKiedys uzywalam wody brzozowej kulpol ale nie zauwazylam efekktow ;( no ale woda brzozowa wodzie brzozowej nierowna ;d
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przetestuję samą wodę brzozową, ale taką z dodatkiem alkoholu- nigdy :P Mam wyjątkowo wrażliwą skórę głowy. Ale fajnie, że u Ciebie ten produkt nie spowodował żadnych przykrych dolegliwości ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, też mi to kiedyś chodziło po głowie. :)
UsuńNaturalna woda brzozowa bez zbędnych dodatków jest rewelacyjna dla włosów. Nie tylko nadaje blasku, ale i wzmacnia dzięki czemu hamuje wypadanie włosów i tak jak piszesz pojawiają się tak kochane przez nas baby hair :) Warto stosować wcierki z wody brzozowej :)
OdpowiedzUsuńHej moja imienniczko ;) bardzo lubię wodę brzozową właśnie firmy Gloria ;) U mnie wcierka spowodowała również wysyp nowych bejbików i lekko unosiła włosy u nasady ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńW zimowe dni przyda się trochę więcej futerka na głowie. ;D
UsuńBardzo ciekawy kosmetyk i cena nie wielka.
OdpowiedzUsuńJa wode brzozowa mam z isany :-) sprawdza sie całkiem nieźle :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno zastanawiałam się, czy ta z Isany jest równie dobra. ^^
UsuńZaciekawiła mnie ta woda
Usuń