Dzień dobry Misiaczki! :) Ostatnio w końcu udało mi się sięgnąć dna maski, którą widzicie powyżej. Dość długo się z nią męczyłam i nie żebym była niezadowolona, ale cieszę się, że wreszcie mogę zacząć zużywać moje pozostałe zapasy kosmetyków. Moja recenzja będzie pewnie jedną z wielu recenzji tego produktu, ale wychodzę z założenia, że warto dzielić się swoimi spostrzeżeniami, bo każda z nas ma inne włosy i z działaniem danego kosmetyku różnie bywa. Dodam jeszcze, że kosmetyki z tej firmy, zwykle zamawiam tutaj. No to zaczynamy. =)
Opis produktu:
Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów
suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości
keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów,
wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy.
Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
Cena: Ok 8 zł
Pojemność: 1000 ml
Pojemność: 1000 ml
Skład:
Konsystencja:
Moja opinia:
Mamy tutaj do czynienia z plastikowym opakowaniem, które jest dość spore, bo zawiera aż 1 litr maski. Plastik z którego jest wykonane może nie jest specjalnie solidny, ale z użytkowaniem nie ma najmniejszego problemu. Zaletą tego pudełeczka jest duży otwór, dzięki któremu z łatwością wydobędziemy nawet resztki produktu pod koniec użytkowania. Konsystencja, jak widać przypomina krem, bardzo dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa z nich, więc nie mam żadnych zastrzeżeń, co do tej kwestii. Jeśli chodzi o zapach, to wiele z Was pisało, że jest podobny do męskich perfum i tutaj muszę się zgodzić. Nie jest to jednak jakiś duszący i ciężki zapach, wyczuwam tam nawet nutkę świeżości. Nie musicie się go obawiać, nawet jeśli nie lubicie takich zapachów, bo nie zauważyłam, żeby utrzymywał się na włosach. =)
Działanie i efekty:
No i tutaj się nie zawiodłam. :) Maska robi z moimi włosami wszystko to, czego od niej oczekiwałam. Przede wszystkim moje włosy po jej zastosowaniu były zawsze gładkie i mięciutkie. Nie miałam problemów z rozczesywaniem, za co jestem jej wdzięczna, bo bardzo ułatwiło mi to życie. Te z Was które mają kręcone włosy, pewnie doskonale wiedzą co mam na myśli. :) Oprócz tego, zauważyłam też, że są bardziej nawilżone i zregenerowane, nie łamią się i nie rozdwajają. Producent zapewnia nas również, że włosy staną się bardziej lśniące i po zużyciu całego opakowania nie śmiem w to wątpić. Dużą zaletą tej maski jest fakt, że działa bardzo szybko. Ja zwykle trzymałam ją na włosach około 2 minut i mimo tego widziałam efekty. Więc jeśli nie lubicie długo czekać, to polecam. :) Na dodatek jest strasznie wydajna, przy moim użytkowaniu starczyła mi na pół roku, a jak na mnie, to na prawdę długo. Cena w porównaniu do wydajności i działania, jest korzystna, a nawet bardzo korzystna. Generalnie same plusy. Nie robię tutaj teraz żadnej reklamy, ale jeśli Wasze włosy potrzebują odżywienia i regeneracji, to na prawdę polecam, bo za małe pieniądze możecie mieć wydajny produkt, który przede wszystkim działa. =)
Lubicie kosmetyki firmy Kallos? :)
Buziaczki! :*
Buziaczki! :*
jeszcze w swoich zapasach nie mam maski Kallosa ale mam zamiar ja kupic :) wlasnie ta wersje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również będziesz zadowolona. =)
Usuńmoja ulubiona maska ;)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko wersję Latte i czeka spokojnie na wykończenie zapasów :)
OdpowiedzUsuńTeż ją mam w swoich zapasach. :)
UsuńLubię tę maskę :)
OdpowiedzUsuńjak analizowalam tabele po testowaniu masek kallosa u Anwen na blogu, to wywnioskowalam ze ma mi podpasowac, wiec jak nieco zuzyje moje zapasy to ja napewno kupie, bo jest na mojej wishliscie!
OdpowiedzUsuńTą wersję bardzo lubię, sprawdza się najlepiej na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńJest całkiem fajna :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam,ale dużo dobrego o niej czytałam :)
OdpowiedzUsuńUżyłam dopiero kilka razy tę maskę ale już mogę stwierdzić ze spisuje się idealnie :) Nie wiem tylko kiedy ja ją wykończę. Chyba będę się męczyć z tym tak samo jak ty :)
OdpowiedzUsuńJeśli ma dobre działanie, to można się trochę pomęczyć. ;)
UsuńMiałam małe opakowanie latte ale efekty nie były powalające więc chyba już się nie skuszę na ich maski... No i te wielkie słoje mnie przerażaja :P
OdpowiedzUsuńTą maskę uwielbiam. Sprawdza się u mnie najlepiej spośród wszystkich masek z Kallosa ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze masek Kallosa na razie w zapasach mam same rosyjskie:)
OdpowiedzUsuńA ja rosyjskich jeszcze nie testowałam. ;)
UsuńJeszcze nie miałam żadnego Kallosa :)
OdpowiedzUsuń