Cześć Miśki! Dzisiaj przychodzę do Was z ampułkami wzmacniającymi z Joanny. Długo wahałam się, czy wypowiadać się na ich temat, czy też nie, bo nie stosowałam ich tak, jak powinnam przez niefortunny wypadek. Mimo wszystko postanowiłam, że napiszę coś o nich, chociażby ku przestrodze, jak ich nie stosować. Mam nadzieję, że dzięki temu, będzie się Wam w przyszłości lepiej ich używało. ;)
Opis produktu:
Ampułki wzmacniające Rzepa przeznaczone są dla włosów
przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania. Zawierają bogaty
zestaw aktywnych składników - ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne
wyselekcjonowane ekstrakty naturalne, a także witaminę PP, mentol,
dermosacharydy i prowitaminę B5, aby skutecznie zmniejszyć przetłuszczanie się
skóry głowy oraz działać energizująco i wzmacniająco. To specjalistyczny
produkt do wcierania w skórę głowy, który pozwala osiągnąć wyjątkowe rezultaty
przy regularnym stosowaniu. Unikatowa receptura preparatu oparta jest na
starannie dobranych składnikach działających stymulująco, wzmacniająco i
energizująco na cebulki włosowe. Zawiera wyjątkowo wysokie stężenie ekstraktu z
czarnej rzepy, uznawanej przez medycynę ludową za jeden z najskuteczniejszych,
naturalnych środków wzmacniających i zapobiegających wypadaniu włosów.
Rezultat:
- Wzmocnienie
- Regeneracja
- Zniwelowanie łupieżu i ograniczenie przetłuszczania
Cena: Ok 10 zł
Pojemność: 4 ampułki po 10 ml
Skład:
Konsystencja:
Moja opinia:
W pudełeczku znajdziemy cztery ampułki o pojemności 10 ml. Ampułki są szklane i przeźroczyste. Widziałam też, że są takie opakowania, które zawierają siedem ampułek, ale ja mam akurat tą mniejszą wersję. Jak widać konsystencja jest lekko żółtawa. Zapachem przypomina mi bardzo wcierkę i szampon z tej samej serii, ale jest chyba ciut mocniejszy. Sądzę, że proces otwierania takiej szklanej ampułki musi być dość niewygodny i trochę niebezpieczny. Może się mylę, bo ja nie miałam okazji tego wypróbować, ale o tym za chwilę. W składzie mamy Alcohol Denat, który chyba mi specjalnie nie służy. Widocznie każda głowa lubi co innego. ;)
Działanie i Efekty:
Tutaj muszę zacząć od tego, że nie stosowałam tego wynalazku, tak jak powinnam, dlatego że ampułki spadły mi w opakowaniu z szafki na podłogę i zbiły się. W każdej z nich na dnie, które ocalało zostało trochę płynu, więc pobiegłam szybko do łazienki, żeby ratować nieszczęsne pozostałości. Dodam jeszcze, że z tego co pamiętam producent zaleca stosowanie tych ampułek przed myciem, a w moim przypadku aplikacja odbyła się na umytych i suchych już włosach, które umyłam ponownie następnego dnia. Jaki był efekt? Włosy były przetłuszczone, przyklapnięte, a podczas mycia i czesania wypadło mi dość sporo włosów, które stały się cienkie i suche. Przypuszczam, że były zbyt obciążone i zastrajkowały lecąc mi z głowy. To był jakiś dramat. Mało tego musiałam nieźle uważać, żeby nie skaleczyć się tymi ampułkami podczas aplikacji. Jednym słowem nie zdały egzaminu. Wszystko pewnie przez to, że zrobiłam, to nie tak, jak powinnam. Teraz mogę przynajmniej Was ostrzec, żebyście nie zrobili tych samych błędów co ja. Myślę, że gdyby ampułki były plastikowe, to zdawałyby egzamin o niebo lepiej, chociażby pod względem aplikacji. Mimo wszystko, chyba nie skuszę się już na ten produkt. ;P
A jak u Was sprawdziły się te ampułki?
Mogę się założyć, że nie jesteście tak niezdarni, jak ja. =)
Buziaczki! ;*