Opis produktu:
Wcieranie wody brzozowej w skórę głowy wzmacnia cebulki, hamuje nadmierne wypadanie włosów, pobudza ich wzrost. Preparat do pielęgnacji włosów zmniejsza objawy łupieżu, pielęgnuje włosy, nadaje im puszystość, miękkość oraz elastyczność.
Efekt wzmocnienia struktury włosa już po 3 tygodniowej kuracji.
Cena: Ok 8 zł
Pojemność: 150 ml
Opakowanie:
Skład:
Moja opinia:
Wcześniej wodę brzozową można było nabyć w zwykłej, szklanej butelce z zakrętką, teraz możemy cieszyć się wygodnym, plastikowy opakowaniem z dozownikiem, który bardzo ułatwia aplikację. Wystarczy kilka psiknięć i produkt jest już na swoim miejscu. Dzięki temu zwiększyła się też wydajność i nie ma potrzeby przelewania wcierki do innych wspomagaczy, np. do butelki z dozownikiem, tak jak to było w moim przypadku. :) Został zmieniony również skład i to jest chyba najistotniejsza zmiana. W starej wersji na pierwszym miejscu widniał alkohol, a teraz wyprzedziła go woda. Po przeczytaniu nowego składu miałam obawy, że wcierka nie będzie już taka skuteczna jak kiedyś, czy słusznie? O tym będzie za chwilę. =) Jeśli chodzi o konsystencję, to nadal jest wodnista i zapach też się nie zmienił - wyraźnie czuć tam alkohol. Nie da się nie zauważyć, że kosmetyku trochę nam przybyło, bo nowe opakowanie ma teraz pojemność 150 ml, a nie 115ml, więc mamy większe pole do popisu. Łatwo się domyślić, że w takim przypadku cena także musiała wzrosnąć, ale uważam, że nadal nie jest wygórowana. ;)
Działanie i efekty:
Wiecie już, jak to wszystko wygląda wizualnie, a zatem pora przejść do najważniejszej kwestii, czyli do działania kosmetyku. :) Stara wersje wypadła u mnie bardzo dobrze i obawiałam się, że nowa nie będzie w stanie jej dorównać pod tym względem. Generalnie, to na początku myślałam, że tylko opakowanie zostało zmienione i bardzo się ucieszyłam, biorąc pod uwagę fakt wygodniejszej i szybszej aplikacji, ale po zerknięciu na skład, nie byłam już taka zadowolona... No i okazuje się, że chyba jednak niesłusznie, bo działanie nadal jest! =) A jakie? Baby hairs - to się na szczęście nie zmieniło i nadal pojawiały się małe, sterczące antenki. Wypadania włosów niestety nie udało się specjalnie zahamować, ale to już siła wyższa - hormony. Zauważyłam jeszcze jedną istotną rzecz, a mianowicie wzmocnienie. Kiedyś moje włosy były tak słabe, że wystarczyło lekko je pociągnąć i miałam wrażenie, jakby ktoś mi je wyrywał, a odkąd stosuje wodę brzozową stały się o wiele mocniejsze i bardziej odporne na takie przeciwności losu. ^^ Mimo nowego składu, woda nadal żyła w zgodzie z moją skórą głowy i nie wywoła żadnych podrażnień, czy innych niepożądanych dolegliwości. Nie wysuszała też włosów, a właściwie to dzięki niej były pełne zdrowego blasku i witalności. Stosowałam ją zawsze po myciu i dodatkowo robiłam masaż dla wzmocnienia efektów. :) Ogólnie rzecz biorąc, to jestem bardzo zadowolona z jej działania, które nie uległo pogorszeniu oraz z nowego, bardziej praktycznego opakowania. Wygląda na to, że niepotrzebnie się przejmowałam i jestem pewna, że nadal będę sięgać po wodę brzozową, ale tym razem już bez obaw. Jeśli chcecie poprawić stan Waszych włosków, albo zobaczyć jakieś nowe maleństwa, to polecam wypróbować ten magiczny specyfik. =)
A Wy mieliście już do czynienia z nową wersją wody brzozowej?
Mam nadzieję, że Działanie również Was nie zawiodło. ;)
Buziaczki! :*
A Wy mieliście już do czynienia z nową wersją wody brzozowej?
Mam nadzieję, że Działanie również Was nie zawiodło. ;)
Buziaczki! :*