Dzień dobry Misiaczki! =) Ostatnio moja pielęgnacja włosów opiera się głównie na produktach, które mają działać przeciw ich wypadaniu...

Montibello, Treat NaturTech Hair-Loss Control Cryoactive - Szampon przeciw wypadaniu włosów Montibello, Treat NaturTech Hair-Loss Control Cryoactive - Szampon przeciw wypadaniu włosów



Dzień dobry Misiaczki! =) Ostatnio moja pielęgnacja włosów opiera się głównie na produktach, które mają działać przeciw ich wypadaniu. Włosy lecą mi na potęgę i być może jesienna pora roku ma w tym swój udział, ale myślę, że jednak główną rolę grają tutaj hormony... No nic, jakoś trzeba przeżyć i się nie załamywać. ;) Szampon, o którym będzie dzisiaj mowa, można spotkać raczej w salonach fryzjerskich, bo w drogeriach jeszcze się nie spotkałam z tą marką. Jeśli jesteście zainteresowani kupnem, to odsyłam tutaj, a tymczasem pora sprawdzić, co w trawie piszczy. ^^


Opis produktu:

Seria Treat NaturTech:
  • Koncepcja Tricho Nutrition – dieta dla włosów
  • Zaspokaja indywidualne potrzeby włosów
  • Formuła opracowana przy użyciu technologii najnowszej generacji
  • Zapewnia włosom właściwe odżywienie i pielęgnację, na jakie zasługują
  • Każdy kosmetyk zawiera potężną mieszankę aktywnych składników niezbędnych dla włosów - starannie wyselekcjonowane substancje pochodzenia naturalnego

Cechy:
  • Szampon zachowujący zasoby włosowe i zwalczający łysienie
  • Zmniejsza wypadanie włosów
  • Poprawia umocowanie cebulek włosów w skórze głowy
  • Działa chłodząco, przez co stymuluje skórę głowy i wspomaga jej odżywianie
  • Reguluje wydzielanie sebum
  • Nawilża i odbudowuje włókna włosów
  • Technologia Cito-Energy Complex - pobudza skórę głowy i wspomaga wzrost włosów
  • Zapach: świeży, miętowo-ziołowy

Składniki aktywne:
  • Węglowodany - ksylitole pochodzenia roślinnego: nawilżanie, polisacharydy soi: ochrona
  • Proteiny - aminokwasy siarkowe: zasadnicze znaczenie dla produkcji keratyny, cytokiny mleka: regulacja procesu wzrostu włosów
  • Witaminy - E: antyoksydant, pantenol: nawilżanie, B8: metabolizm lipidów, biotyna: metabolizm energetyczny, A: epitelizacja, F: bariera skórna
  • Metabolity - sterole otrzymywane z owoców palmy serenoa serrulata: regulacja produkcji sebum, auksyny roślinne: wzmacniają fazę wzrostu włosa, taniny otrzymywane z drzew kasztanowca zwyczajnego: działanie ściągające, mentol: działanie wzmacniające
  • Mikroelementy - wapń: regulator fizjologiczny
  • Bioformuła - regulacja mieszków włosowych

Sposób użycia:
  • Rozprowadź szampon na wilgotnych włosach
  • Rozmasuj i pozostaw na włosach przez kilka minut
  • Następnie dokładnie spłucz
  • Jeżeli zajdzie potrzeba, powtórz czynność

Cena: 65 zł
Pojemność: 1000 ml




Skład: 



Konsystencja:



Moja opinia:

Szampon jest dość sporych rozmiarów, bo mieści się w plastikowej butli o pojemności 1000 ml. Można go dostać również w mniejszej wersji, ale ja skusiłam się na tą, bo była najbardziej opłacalna. :) Opakowanie nie wyróżnia się niczym szczególnym i muszę na nie trochę ponarzekać, bo taki olbrzym nie jest zbyt poręczny, no ale cóż, sama tego chciałam. Myślę, że pompka zamiast zwykłego otwarcia, byłaby o wiele lepszym rozwiązaniem w tym przypadku. =) Konsystencja jest już taka jak lubię, czyli przeźroczysta, żelowa, dobrze się rozprowadza na włosach i nie spływa, dzięki czemu szampon zyskuje na wydajności. Zapach natomiast określiłabym jako różnorodną mieszankę ziół. Może pokusiłabym się nawet o nazwanie go medycznym zapachem... No dobra, chyba nie jestem w tym najlepsza, ale w każdym bądź razie moje włosy nie śmierdziały po jego zastosowaniu, ale też nie było się czym zachwycać. ;P Myślę, że najbardziej odstrasza cena, ale tak jak już wcześniej wspomniałam - było to najbardziej opłacalne rozwiązanie. :) 


Działanie i efekty:

Zacznę z grubej rury i powiem wprost, że tyłka mi nie urwało. ;P Nie wiem dlaczego, ale przed zakupem tego szamponu, założyłam sobie z góry, że na pewno będzie miał świetne działanie. Nie mogłam znaleźć opinii na jego temat, więc postanowiłam, że zaryzykuję i przekonam się na własnej skórze, co to za ziółko. :) Najbardziej kusiła mnie chyba palma sabałowa, o której niedawno pisałam tutaj, a dokładniej sterole otrzymywane z jej owoców. Nie wiem, czy producenta tak poniosła wyobraźnia z tym opisem, czy może to ja jestem takim nietypowym przypadkiem, na którego nic nie działa? ^^ No ale do rzeczy. Przede wszystkim szampon nie poradził sobie z wypadaniem moich włosów i pewnie by mnie to nie zdziwiło gdyby nie fakt, że według powyższych zapewnień ma zwalczać nawet łysienie! No to jakim cudem nie poradził sobie z wypadaniem? :P Powiem szczerze, że nawet nasilił ten problem, a przynajmniej takie miałam wrażenie, więc może nie będę już komentować jego działania w tej kwestii. Czyżby to alkohol w składzie zawinił? Nie wiem. Podczas aplikacji, czułam, że przyjemnie chłodził skórę mojej głowy, więc stwierdziłam, że jakieś tam działanie ma, ale nic z tego. Jedyną rzeczą, za która mogę go pochwalić jest oczyszczanie, bo z tym radził sobie na prawdę dobrze, nawet jeśli na moich włosach lądował jakiś olej. Problem tylko w tym, że chcąc oczyścić włosy, równie dobrze mogę sięgnąć po najzwyklejsze szampony ziołowe za 3 zł z dobrze wszystkim znanej Barwy, a nie szampon, który ma zwalczać łysienie za 65 zł, no bo gdzie tu jest logika? Ogólnie nie jestem zadowolona, moje oczekiwania nie zostały spełnione i raczej Wam nie polecam. Lepiej już kupić jakiś sprawdzony szampon z apteki, a jeśli bardzo będziecie chcieli wypróbować ten produkt, to proponuję nie powtarzać mojego błędu i kupić go jednak w mniejszej pojemności. =)

Mieliście styczność z produktami tej marki? :)
A może macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na wypadanie włosów?
Dajcie znać, jak radzicie sobie z tym problemem. =)
Buziaczki! :*

Cześć Miśki! =) Zobaczcie co dzisiaj Pan Miś dla Was przygotował... ;P Nie mam wątpliwości, że jest to znany produkt wśród włosomania...

Khadi - Olejek stymulujący wzrost włosów Khadi - Olejek stymulujący wzrost włosów



Cześć Miśki! =) Zobaczcie co dzisiaj Pan Miś dla Was przygotował... ;P Nie mam wątpliwości, że jest to znany produkt wśród włosomaniaczek, a mowa oczywiście o olejku Khadi. Moja przygoda z jego udziałem zaczęła się w momencie, kiedy postanowiłam, że pójdę za ciosem i zacznę olejować włosy. Chciałam wtedy mieć coś sprawdzonego i trafiłam na wiele pozytywnych opinii na temat tego olejku. Takim o to sposobem trafił w moje łapki, a teraz przyszła pora, żebym ja wyraziła swoją opinię na jego temat. :)


Opis produktu:

Problem wypadania włosów dotyka wielu osób. Dla nich firma Khadi przygotowała niezwykle skuteczne rozwiązanie - ziołowy Olejek Stymulujący Wzrost Włosów. Olejek przyspiesza porost włosów i zapobiega ich utracie. Jest wykonany z najlepszych naturalnych ziołowych składników. Odżywia włosy, sprawia, że stają się sprężyste. Zawarta w nim Amla nadaje włosom blask, wzmacnia, ochrania przed infekcjami skóry, usuwa łupież.

  • Wykonany na bazie oleju sezamowego, kokosowego i rycynowego.
  • Olej sezamowy wnika w głąb włosa, odżywiając go od cebulek aż po końce.
  • Olej kokosowy odżywia włosy.
  • Olej rycynowy przyspiesza wzrost włosów.
  • Amla nadaje włosom blask, wzmacnia, ochrania przed infekcjami skóry, usuwa łupież, przyśpiesza wzrost, zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu.
  • Bala wzmacnia włosy oraz nadaje im witalność.
  • Olej z wyciągiem z rozmarynu posiada silne właściwości odkażające, zapobiega powstawaniu infekcji skóry głowy oraz powstawaniu łupieżu.
  • Bhringaraj działa odżywczo na skórę głowy. Zapobiega wypadaniu włosów, łysieniu i siwieniu włosów oraz rozdwajaniu się końcówek. Sprawia, że włosy są miękkie oraz podatne na układanie
  • Brahmi nadaje sprężystość
  • Olej z nasion marchwi odżywia włosy.

Cena: Ok 56 zł
Pojemność: 210 ml




Skład:



Konsystencja:



Moja opinia:

Opakowanie olejku, to zwykła plastikowa buteleczka, bez zbędnych udziwnień, o pojemności 210 ml. Bardzo podoba mi się, że jest przeźroczysta, bo dzięki temu możemy sprawdzić ile produktu nam jeszcze zostało. :) Produkt ma oleistą konsystencję, która szybko rozpływa się pod wpływem ciepła, co bardzo ułatwia aplikację. Nie jest ona tłusta ani ciężka, jak to bywa przy niektórych olejach, dlatego też nie obciąża włosów, za co ma ode mnie duży plus. ^^ Zapach przypomina mi mieszankę ziół. Na początku trochę mnie drażnił, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam i mogę stwierdzić, że jest całkiem przyjemny. Cena może wydawać się odstraszająca na pierwszy rzut oka, ale osobiście uważam, że jest to opłacalny zakup, bo taka buteleczka starcza mi na rok, więc należy się kolejny plus za wydajność. Dla zainteresowanych dodam jeszcze, że swój olejek kupiłam w tej zielarni, ale jest też dużo innych sklepów internetowych, w których na pewno go znajdziecie. :)


Działanie i efekty:

No i teraz najważniejszy punkt programu, a mianowicie - działanie. :) Na początku wspomnę kilka słów o stosowaniu naszego olejku. Producent zaleca aby stosować około jedną łyżeczkę produktu na skórę głowy oraz włosy i pozostawić na dwie godziny przed ich umyciem. Dla wzmocnienia efektu można wykonać nim masaż i pozostawić na głowie na całą noc, a rano zmyć. Najlepsze rezultaty osiągniemy używając go 2-3 razy w tygodniu. Do mnie osobiście nie przemawia opcja spania z naolejowaną głową, bo uważam, że skóra powinna oddychać, dlatego stosowałam go zwykle dwie godzinki przed myciem, około 3 razy w tygodniu. :) Olejowałam nim tylko skalp, bo szkoda było mi marnować go na długość włosów (tam lądował zwykle inny olej) i bałam się trochę, że może wysuszyć mi włosy ze względu na swój ziołowy skład. A skoro już o składzie mowa, to nie da się nie zauważyć, że jest bardzo bogaty. :) Tylko co z tym działaniem? Z tego co zauważyłam, to na pewno przyspiesza wzrost włosów, więc jest dobrą opcją jeśli chcecie zapuścić czuprynę. Z wypadaniem niestety sobie nie poradził, ale skoro za utratą włosów stoją hormony, to nie sądzę, żeby nawet najlepszy olejek mógł pokonać ten problem... Na szczęście podczas jego stosowania pojawiło się trochę bejbików, z czego jestem bardzo zadowolona. :) Zauważyłam również, że moje kłaczki stały się po nim bardziej odżywione i lśniące. Nie wiem, jak działa w kwestii zapobiegania przedwczesnemu siwieniu, bo na szczęście nie mam tego problemu, ale wydaje mi się, że może troszkę przyciemniać włosy. :) Właściwie, to nie mogę się niczego przyczepić, bo żadnej krzywdy mi nie zrobił i ogólnie jestem zadowolona. Co prawda zapach pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, ale nie martwcie się, bo po myciu jest już niewyczuwalny. Na pewno wypróbuję jeszcze olejek Khadi z kozieradką (przeciwłupieżowy), bo z doświadczenia wiem, że można uzyskać po niej świetne efekty. Nie liczę na to, że poradzi sobie z emigracją moich włosów, bo walka z hormonami jest ciężka, ale może chociaż uda mi się wyhodować jakieś nowe maleństwa. =)

Stosowaliście ten olejek?
Jeśli tak, to dajcie znać, jak sprawdził się u Was. :)
Buziaczki! :*

Witajcie moje kochane Mordki! =) Tak sobie pomyślałam, że warto poruszyć temat pewnej, ciekawej roślinki... O czym dokładniej będzie mow...

Palma Sabałowa (Saw Palmetto) - pomocny środek przy walce z łysieniem androgenowym Palma Sabałowa (Saw Palmetto) - pomocny środek przy walce z łysieniem androgenowym



Witajcie moje kochane Mordki! =) Tak sobie pomyślałam, że warto poruszyć temat pewnej, ciekawej roślinki... O czym dokładniej będzie mowa? Chodzi oczywiście o Palmę Sabałową, która jest znana również jako Saw Palmetto. :) Niestety wiele kobiet, jak i mężczyzn zmaga się z łysieniem androgenowym. Jeśli Was także dotyczy ten problem, to wiecie zapewne, że walka z nim potrafi być na prawdę wyczerpująca. Zwykłe wypadanie włosów jest w stanie wpędzić człowieka w kompleksy, a co dopiero łysienie! Nie martwcie się jednak i nie traćcie głowy, bo stracone włosy w zupełności już wystarczą. ;P A tak poważnie, to trzeba walczyć o swoje i nie poddawać się! Pozytywne nastawienie, to podstawa! :) No dobra, a teraz przejdźmy już do naszego głównego tematu, bo być może bardziej Was zainteresuje. =)


Wpływ Palmy Sabałowej na włosy:

  • Zmniejsza ich wypadanie
  • Reguluje pracę gruczołów łojowych
  • Stymuluje wzrost nowych włosów
  • Wzmacnia cebulki
  • Przeciwdziała łysieniu androgenowemu




Wszystko ładnie pięknie, ale jakim cudem taka palemka ma nam pomóc przy łysieniu androgenowym? Już pędzę z wyjaśnieniami. ;) Jeśli cierpimy na ten niewdzięczny typ łysienia, to możemy być pewni, że stoją za tym hormony. Dzieje się tak ponieważ testosteron zostaje przekształcony w dihydrotestosteron (DHT), który powoduje miniaturyzację mieszków włosowych, co w konsekwencji skraca żywot naszych włosów. Natomiast Palma Sabałowa zapobiega temu procesowi, dlatego śmiało może zostać naszą kompanką w walce o zagęszczenie czupryny. =) Niestety dość ciężko jest ją pozyskać stacjonarnie, ale na szczęście możemy robić jeszcze zakupy przez Internet. ^^ Jeśli chodzi o stosowanie zewnętrzne, to najszybciej dostaniemy chyba szampony, ampułki, odżywki, etc. Ekstrakt z jej owoców świetnie nadałby się do wcierki, którą można by samodzielnie przygotować, ale to już zależy tylko i wyłącznie od Waszych chęci. :)


Co zawiera Palma Sabałowa?

  • kwas laurynowy
  • kwas oleinowy
  • kwas mirystynowy 
  • kwas palmitynowy
  • fitosterole (sterole roślinne)
  • polisacharydy




To właśnie wyżej wymienione kwasy tłuszczowe, mają taki pozytywny wpływ na gospodarkę hormonalną i dzięki temu są w stanie polepszyć stan naszych włosów. :) Jednak Saw Palmetto nie tylko włosom potrafi dogodzić, bo jest wykorzystywane również przy suplementach na prostatę przeznaczonych dla mężczyzn. ;) Jaki z tego wniosek? Wychodzi na to, że takie tabletki mogą brać również kobiety, pod warunkiem, że zawierają same naturalne składniki, np. olej z pestek dyni. Oczywiście wszystko z myślą o włosach, bo nie sądzę, żeby któraś z pań miała męskie dolegliwości. ;) Myślę, że warto spróbować i sama zamierzam zrobić taki eksperyment. ^^ A wracając do naszej palemki, to dostaniecie także inne wspomagacze diety zawierające jej ekstrakt, które przeznaczone są do szerszego grona konsumentów. Nie wiem, czy takie cuda można nabyć w aptekach, bo nigdy nie pytałam, ale drogą elektroniczną nie powinno być problemu. :) Na koniec dodam jeszcze, że jeśli ktoś ma problemy hormonalne, to powinien być pod opieką lekarza i leczenie się na własną rękę, może okazać się nieskuteczne. Preparaty z Palmą Sabałową najlepiej potraktować, jako pomocnika przy całym tym hormonalnym zamieszaniu i nie nastawiać się od razu na cud. Spróbować nie zaszkodzi, bo wiem, że są osoby, które dorobiły się w ten sposób włosów, dlatego warto pamiętać, że wszystko jest dla ludzi, ale nie zapominajmy o zdrowym rozsądku. =)

Dajcie znać, czy znacie takowy specyfik. ;)
U mnie niedługo pojawi się recenzja szamponu, który również zawiera go w swoim składzie. =)
Buziaczki! :* 

Cześć Kochani! =) Dzisiaj przyszła pora na recenzję maski, której nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Za pewne każda włosomaniaczka do...

Serical, Crema al Latte - Mleczna maska do wszystkich rodzajów włosów Serical, Crema al Latte - Mleczna maska do wszystkich rodzajów włosów



Cześć Kochani! =) Dzisiaj przyszła pora na recenzję maski, której nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Za pewne każda włosomaniaczka dobrze ją zna, nawet jeśli nigdy jej nie używała. ;) Wiem, że ten mleczny olbrzym ma masę swoich zwolenników, ale są też i takie osoby, którym niekoniecznie przypadł do gustu. Za chwilę opowiem Wam, jak w tym przypadku wyglądało to u mnie, a zainteresowanych zakupem odsyłam np. do tego sklepu. ;)


Opis produktu:

Maska Crema al Latte nadaje się do każdego rodzaju włosów. Świetnie poradzi sobie z włosami osłabionymi przez rozjaśnianie, farbowanie, ondulację. Natomiast nienadmiernie zniszczone włosy odżywi i poprawi ich wygląd. Swoje uniwersalne i głębokie działanie maska zawdzięcza zawartości protein, które pozyskane zostały z mleka. Maska pozostawia włosy odżywione i miłe w dotyku. Nawilża włosy, oraz nadaje piękny naturalny połysk i jedwabista miękkość. Dodatkowym atutem odżywki jest jje zapach, który pozostaje na włosach. Maska posiada formę kremu, którą łatwo rozprowadza się na włosach. Posiada lekką formułę, która nie obciąża włosów.

Cena: Ok 10 zł
Pojemność: 1000 ml



Skład:



 Konsystencja:



Moja opinia:

Maski do włosów tej firmy, umieszczane są w plastikowych słoiczkach o pojemności 1000 ml, podobnie jak słynne Kallos'y. ;) Opakowanie jest solidne i nie wygina się na wszystkie strony. Bardzo podoba mi się, że ma duży otwór, bo dzięki temu można swobodnie wsadzić całą dłoń do środka i bez trudu wydobyć resztki produktu. Jedyne z czego nie jestem zadowolona w tej kwestii, to zakrętka, która wiecznie się przekręca, dlatego bezpieczniej będzie jeśli złapiemy naszego giganta od dołu. :) Kolejna rzecz, o której nie mogłabym nie wspomnieć, to zapach! Co prawda maska jest mleczna, ale ja czuję tutaj kokosa i to bardzo słodkiego. Wiem, że niektórym niespecjalnie odpowiada taka intensywna słodycz, ale dla mnie bomba. ^^ Konsystencja natomiast jest gęsta i kremowa, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na włosach. Wystarczy, że weźmiemy odrobinę kosmetyku, dlatego na wydajność też nie można narzekać. A cena? Za taką pojemność, śmiało mogę powiedzieć, że jest bajeczna moim skromnym zdaniem. ;P


Działanie i efekty:

No i teraz najważniejsze, a mianowicie, jak maska sprawdziła się u mnie? ;) Otóż sprawa jest bardzo prosta, bo wypadła wręcz idealnie! ;) Zacznę może od tego, że moje włosy po jej zastosowaniu były niesamowicie wygładzone, ale jednocześnie nie obciążała ich. Wyglądały również zdecydowanie zdrowiej i bardziej lśniły. Rozczesywanie stało się bajecznie proste i zniknęły przesuszone końce. ;) Zauważyłam też, że moje kłaczki są bardziej nawilżone i o to mi właśnie chodziło. Dodam jeszcze, że produkt ten świetnie spisuję się w połączeniu z olejami. Ostatnio taka metoda olejowania bardzo przypadła mi do gustu i użycie mlecznego geniusza w tym celu, było strzałem w dziesiątkę! =) Najlepsze jest to, że na takie efekty nie trzeba wcale długo czekać, bo w moim przypadku było to przeważnie około 5 minut. Zapach może nie utrzymywał się jakoś specjalnie długo na włosach, ale zdecydowanie umilał stosowanie. Cóż mogę jeszcze dodać? Z czystym sumieniem, polecam wypróbować ją wszystkim dziewczynom, które zmagają się ze zniszczonymi włosami, bo nawet jeśli nie sprawdzi się w solowej wersji to zawsze można trochę poeksperymentować i z czymś zmieszać. Myślę, że warto zaryzykować. =)

A Wy co macie do powiedzenia na jej temat? ;)
Buziaczki! :*

Witajcie Misiaczki! =) Widząc zdjęcie powyżej, pomyślicie teraz, że chyba mi odbiło, ale to nie są żarty. ;P Dzisiaj będzie recenzja ...

Schwarzkopf, Schauma For Men - Szampon z ekstraktem chmielu do codziennego stosowania Schwarzkopf, Schauma For Men - Szampon z ekstraktem chmielu do codziennego stosowania



Witajcie Misiaczki! =) Widząc zdjęcie powyżej, pomyślicie teraz, że chyba mi odbiło, ale to nie są żarty. ;P Dzisiaj będzie recenzja szamponu dla facetów. ^^ Ostatnio miałam taką fazę na testowanie różnych myjadeł, aż w końcu moja ciekawość zaszła za daleko i postanowiłam, że dla odmiany kupię sobie coś innego. No dobra, przyznam się, że pozazdrościłam mojemu chłopakowi gęstej czupryny i przez głowę przeszła mi taka myśl, że być może w tych męskich kosmetykach jest coś takiego, co wpłynie korzystnie na moje włosy. Jeśli jesteście ciekawi, jak dalej potoczyła się ta historia, to zapraszam do czytania. A tymczasem, sprawdźmy co my tu mamy... =)


Opis produktu:

Szampon dla mężczyzn do codziennego stosowania. Formuła z ekstraktem z chmielu wzmacnia włosy dla 100% siły i naturalnej objętości. Formuła z intensywnie wzmacniającą proteiną przywraca włosom utraconą substancję dla 100% siły i 100% blasku.

Cena: Ok 8 zł
Pojemność: 400 ml



Skład:



Konsystencja:



Moja opinia:

Opakowanie w tym przypadku, to plastikowa butelka, w której mieści się 400 ml szampon. Jej szata graficzna jest prosta i konkretna, jak to zwykle bywa jeśli chodzi o męskie szampony. ;) Wyraźnie da się wyczuć tutaj męski zapach, który może wydawać się zbyt mocny, ale na szczęście nie utrzymuje się zbyt długo na włosach i po nałożeniu odżywki czy maski, jest praktycznie niewyczuwalny. =) Jak widać konsystencja jest dość gęsta i perłowa, dobrze się pieni i rozprowadza na włosach. Zawiodłam się trochę, bo miałam nadzieję, że będzie przeźroczysta, no ale cóż, mówi się trudno. ;)


Działanie i efekty:

Z czystym sumieniem muszę przyznać, że jak na męski szampon, to jest całkiem niezły. ;) Nie jest on może na tyle dobry, żebym nazwała go moim ulubieńcem, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Pierwsze co zauważyłam po jego zastosowaniu, to objętość, której zdecydowanie przybyło moim włosom. =) Poza tym były bardziej lśniące i miałam wrażenie, że są mocniejsze. Co do oczyszczania, to tutaj nie jestem pod wrażeniem, ale mimo wszystko dawał sobie radę z olejami. :) Mogłabym jeszcze ponarzekać na zapach, ale sorry - kupiłaś babo męski szampon, to nie marudź. ;P Na jego zakup skusiłam się po przeczytaniu, że zawiera ekstrakt z chmielu, bo jak wiadomo, chmiel potrafi zdziałać cuda na naszych włosach, więc być może to on grał tutaj główną rolę i przyczynił się do uzyskania takich efektów na moich włosach. :) Ogólnie jestem zadowolona, ale w najbliższym czasie pozostanę chyba jednak przy szamponach przeznaczonych dla kobiet. =)

Pochwalcie się Waszymi kosmetycznymi eksperymentami. :)
Buziaczki! :*

Cześć Kochani! :) W moich włosowych aktualizacjach, chyba za każdym razem pojawiał się szampon prezentowany powyżej przez Pana Misia, a ...

Farmona, Herbal Care - Szampon Skrzyp Polny do włosów zniszczonych i wypadających Farmona, Herbal Care - Szampon Skrzyp Polny do włosów zniszczonych i wypadających



Cześć Kochani! :) W moich włosowych aktualizacjach, chyba za każdym razem pojawiał się szampon prezentowany powyżej przez Pana Misia, a ja nie wspomniałam o nim jeszcze ani słowa. Jakaś zakręcona jestem ostatnio. :P Dzisiaj mam okazję to zmienić i opowiedzieć Wam trochę, jak nasz dzisiejszy bohater spisał się w kontakcie z moimi włosami. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem tego produktu, to zapraszam do dalszego czytania. =)


Opis produktu:

Szampon zawiera łagodne substancje myjące na bazie kokosu, które oczyszczają i pielęgnują skórę głowy oraz włosy. Ekstrakt z młodych pędów skrzypu polnego wyraźnie wzmacnia włosy, stymuluje ich wzrost i hamuje wypadanie. Opatentowana kompozycja mikronizowanych białek pszenicznych wnika w strukturę włosów, dogłębnie je odżywia i regeneruje, zwiększając odporność na uszkodzenia. Dzięki zawartości Bio-Complexu Witalnego włosy są miękkie, sprężyste i pełne energii.

Spektakularne efekty:
  • zdrowe, gęste i mocne włosy,
  • większa grubość i puszystość,
  • odporne na uszkodzenia, lśniące włosy,
  • zmniejszona łamliwość i rozdwajanie końcówek.

Cena: Ok 8 zł
Pojemność: 330 ml




Skład:



Konsystencja:



Moja opinia:

Szampon mieści się w plastikowej butelczce o pojemności 330 ml, ale jest również dostępny w mniejszej wersji. Opakowanie bardzo przypadło mi do gustu, bo znacznie wyróżnia się wśród innych szamponów. :) Może wydawać się, że ma duży otwór, ale to tylko zakrętka stwarza takie pozory, bo w rzeczywistości jest tam mała dziurka, przez która możemy dozować jego zawartość w odpowiedniej dla nas ilości. Produkt dobrze rozprowadza się na włosach dzięki swojej leistej konsystencji. Zapach w tym przypadku, to sama natura, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, że pachnie typowo jak skrzyp polny, prosto z łąki. :) Cena również kusi, więc czemu by nie spróbować? =)


Działanie i efekty:

No to na początek może sprawdźmy, co obiecuje nam producent. :) Zdrowe, gęste, odporne na uszkodzenia i lśniące włosy - czy faktycznie tak było? W moim przypadku, włosy rzeczywiście stały się bardziej lśniące, ale czy były zdrowsze? Umówmy się, że jeśli ma się problem z hormonami, to taki zwykły szampon włosów nam niestety nie uzdrowi. :P Skusiłam się na jego zakup gdy przeczytałam, że jest na bazie kokosu, więc od razu pomyślałam, że to być może jakiś lepszy produkt. Moim zdaniem nie ma w nim nic niezwykłego. Robi to co szampon powinien robić, czyli dobrze oczyszcza skórę głowy. Nie zauważyłam, żeby mnie podrażniał lub mi wysuszał włosy. Przy okazji świetnie nadaje się również do peelingu i to właśnie w tym celu wykorzystuję go najchętniej. :) Z tej serii chciałabym wypróbować jeszcze szampon lniany i z czarną rzepą, bo nawet jeśli nie sprawdzą się w solowej wersji, to już wiem do czego mogłabym je spożytkować. ;)




A Wy lubicie takie ziołowe szampony? =)
Jeśli macie bzika na punkcie włosów, to zapraszam Was tutaj. ;)
Buziaczki! :*

Witajcie Robaczki! :) Ja ten czas szybko leci... Niedawno były wakacje, a teraz mamy już jesień w pełni za oknem. Pora sprawdzić, jak zm...

Czas na włosy! - Lipiec, sierpień, wrzesień 2015 Czas na włosy! - Lipiec, sierpień, wrzesień 2015



Witajcie Robaczki! :) Ja ten czas szybko leci... Niedawno były wakacje, a teraz mamy już jesień w pełni za oknem. Pora sprawdzić, jak zmieniły się moje włosy przez ten czas, chociaż nie przepadam za tym, bo dużo brakuje im jeszcze do wymarzonego ideału. Ostrzegam, że będzie to chyba jedna z najgorszych aktualizacji i za moment przekonacie się dlaczego. A tym czasem zerknijmy na kosmetyki, które towarzyszyły mi w walce o lepszy wygląd tych nieszczęsnych kudełków, którym ciężko dogodzić. =)


Czego używałam przez ten czas?

Mycie:
  • Farmona, Herbal Care - Szampon Skrzyp Polny do włosów zniszczonych i wypadających
  • Schwarzkopf, Schauma For Men - Szampon z ekstraktem chmielu
  • Schwarzkopf, Schauma, Fresh it Up! - Szampon do włosów przetłuszczających się u nasady i suchych na końcach (recenzja)
  • Montibello, Treat NaturTech Hair Loss Control Cryoactive - szampon przeciw wypadaniu włosów

Odżywki:
  • Kallox Relax, Hair Repair Lave-in - Odżywka regeneracyjna w sprayu do włosów suchych i zniszczonych (recenzja)
  • Marion, HAIR LINE - Płyn do kręconych włosów
  • Marion, Hair Anti-Age - Odmładzający lotion do włosów (recenzja)
  • Isana, Intensiv-Pflege Spülung - Odżywka intensywnie pielęgnująca (recenzja)
  • BeBeauty - Odżywka do włosów, pielęgnacja i nawilżenie
  • BeBeauty - Odżywka do włosów, gładkość i blask

Maski:
  • Kallos Omega - Maska do włosów z kwasami tłuszczowymi (recenzja)
  • Kallos Algae - Maska do włosów z algami
  • Serical, Cream al Latte - Mleczna maska do włosów

Oleje:
  • Na skalp: Khadi - olejek stymulujący wzrost włosów, olej kokosowy
  • Na długość: Olej kokosowy, olej lniany, oliwa z oliwek, olej z orzeszków ziemnych

Wcierki:
  • Malwa, Gloria - Woda brzozowa
  • Marion, Hair Therapy - Ampułki do włosów: 14-dniowa Terapia WZMACNIAJĄCA (recenzja)
  • Marion Hair Anti-Age - Serum odmładzające

Zabezpieczenie końcówek:
  • CHI, Pearl Complex - Kuracja do włosów z Białą Truflą i Perłą (recenzja)
  • CHI, Kardashian Beauty Black Seed Dry Oil - Serum do włosów z olejkiem z czarnuszki

Suplementacja:
  • Siemię lniane
  • Drożdże

Domowe kuracje:
  • Peeling kawowo-cynamonowy
  • Płukanka z pokrzywy i skrzypu polnego
  • Maseczka z siemienia lnianego

Inne:
  • Mycie metodą OMO i OOMO
  • Czesanie szczotką TT 
  • Masaż skóry głowy
  • Zaplatanie włosów w warkocz
  • Systematyczne podcinanie końcówek


Jakie zmiany zauważyłam?

Najbardziej widoczną zmianą jest chyba długość moich włosów, które stały się znacznie krótsze, a dlaczego? Powodów jest kilka. Od dłuższego czasu planowałam takie ostre cięcie, bo włosy na końcówkach plątały się, były suche i znaczniej bardziej przerzedzone niż te u nasady. Mimo tego, chciałam jakoś je uratować, wzbogacałam pielęgnację i nagle spotkała mnie nieprzyjemna przygoda z prostowaniem włosów. A zaczęło się to tak... Miałam pracować w salonie fryzjerskim i pewnego słonecznego dnia, kuzynka mojej niedoszłej szefowej, chciała spróbować zrobić mi fryzurę, bo dopiero uczyła się w tym zawodzie. Zaproponowała, że wyprostuje mi włosy przed ułożeniem i myślę sobie: no dobra, dziewczyna się uczy, więc nie będę taka i zgodzę się na to prostowanie. Wszystko ładnie pięknie do momentu, kiedy spojrzałam na prostownicę i zobaczyłam, że jest nagrzana do 230 stopni. Poprosiłam ją żeby zmniejszyła do 180 i wtedy za moimi plecami odezwało się guru fryzjerstwa (czytaj moja niedoszła szefowa) z przekonaniem, że musi być 230 stopni, bo inaczej nie da się wyprostować moich włosów. Zaczęłam jej tłumaczyć, że mam cienkie włosy i że taka temperatura może mi je spalić, a tego bym nie chciała. Nie wspomnę już o tym, że nawet grube włosy byłyby spalone przy takiej temperaturze, ale mniejsza o to. Usłyszałam, że trzeba je spryskać sprayem ochronnym i że to niby pomoże. No spoko, włosy wyprostowane, fryzura skończona, a na drugi dzień spalone włosy. I weź tu teraz zaufaj fryzjerom. ;P Mało tego, że miałam siano na głowie po tym jakże profesjonalnym prostowaniu, to jeszcze wakacyjne słońce też dało niezły wycisk moim włosom. W ruch poszły przeróżne oleje, odżywki, maski i jest już trochę lepiej, ale nadal zmagam się z wypadającymi włosami. Podejrzewam, że jest to wina hormonów, które zaczęły szaleć po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Stosowałam różne wcierki, żeby jakoś zatrzymać ten proces i pobudzić cebulki włosowe do produkcji baby hair. W tym wypadku, najlepiej sprawdziła się woda brzozowa, o której napiszę trochę więcej za jakiś czas. =) Zaczęłam również kurację drożdżową i mam nadzieję, że zauważę po niej jakieś pozytywne zmiany. :) Póki co, nie planuję zapuszczać włosów, bo na co komu taki mysi ogonek? Mimo wszystko zamierzam dalej dzielnie walczyć i nie tracę nadziei, że będę się jeszcze kiedyś cieszyła zdrowymi włosami. :) 

Mam nadzieję, że Wasze włoski mają się dużo lepiej niż moje. ;)
Buziaczki! :*
Nowsze posty Strona główna Starsze posty