Cześć! =) Nie było u mnie dawno nic o suplementacji, dlatego pora to zmienić. Jakiś czas temu zaczęłam szukać czegoś na wzmocnienie moich włosów. Zależało mi też bardzo na ich zagęszczeniu i po przejrzeniu blogosfery, trafiłam właśnie na słynne Calcium Pantothenicum. Opinie były różne, począwszy od szybciej rosnących włosów do zerowych efektów. Mimo tego postanowiłam zaryzykować i rozpoczęłam suplementację, która trwała trzy miesiące. O tym jednak za chwilę, a teraz przyjrzyjmy się bliżej naszym tabletkom. =)
Opis produktu:
Lek zawiera wapnia pantotenian, który jest związkiem kwasu
pantotenowego (witamina B5) i wapnia. Kwas pantotenowy w komórkach organizmu
ludzkiego występuje głównie w koenzymie A, związku niezbędnym w wielu procesach
metabolicznych, zwłaszcza w przemianie węglowodanów, tłuszczów i białek. Kwas
pantotenowy bierze udział w procesach wzrostowych organizmu, wpływa na
regenerację skóry, wzrost włosów i paznokci.
Lek Calcium Pantothenicum Jelfa zalecany jest w celu
uzupełnienia niedoborów kwasu pantotenowego w organizmie. Stosowany może być
zarówno w leczeniu jak i w zapobieganiu niedoborom tego związku w ustroju.
Cena: Ok 10 zł
Ilość: 50 tabletek
Skład:
Moja opinia:
Opakowanie, które widzicie powyżej, zawiera 50 tabletek. Możemy na nim przeczytać, że Calcium Pantothenicum uznaje się za lek, ale w rzeczywistości jest to preparat witaminowy, zawierający pantotenian wapnia, czyli nic innego, jak witaminę B5. Takie pudełeczko niestety wystarcza tylko na 25 dni, bo musimy przyjmować minimum dwie tabletki dziennie, no chyba, że ktoś woli iść na całość i brać sześć na dobę - czyli maksymalnie dozwoloną dawkę. Dla osób, które mają sklerozę, na pewno nie jest to najwygodniejsza opcja. ;P Jeśli chodzi o smak, to nie wyczułam nic konkretnego, co znaczy, że jest OK. Tabletki są małe, więc wygodnie się je połyka i nie zajmują dużo miejsca. Cena też nie jest jakaś wygórowana, dlatego warto zaryzykować. :)
Działanie i efekty:
Teraz najważniejszy punkt programu. :) Jak już wcześniej wspomniałam, najbardziej zależało mi na wzmocnieniu i zagęszczeniu moich włosów. Producent sugeruje nam, że suplement wpływa także na ich wzrost. Ja po kuracji, która trwała trzy miesiące, przede wszystkim zauważyłam, że moje nieszczęsne kłaczki zaczęły mniej wypadać. Co prawda nie było to jakieś specjalne zahamowanie tego procesu, ale zawsze coś. Na pewno też szybciej rosły, ale nie dobrnęłam jeszcze do etapu mierzenia włosów, więc niestety nie jestem w stanie dokładnie określić, o ile przyspieszyły. :P Baby hair specjalnie mi nie przybyło, a to właśnie na nie liczyłam najbardziej. Zwykle, jak się na coś nastawię, to później nie widzę efektów. Też tak macie? Być może tylko na mnie nic nie działa i mam jakiegoś pecha. ;P A wracając do tematu, to nie jestem jakoś specjalnie zachwycona tymi tabletkami. Może zażywane w większej ilości przyczyniłyby się do uzyskania lepszych efektów, ale póki co nie zachwyciły mnie i nie zamierzam kupić ich ponownie w najbliższym czasie. Z drugiej strony, dobrze, że chociaż w jakimś minimalnym stopniu wpłynęły pozytywnie na stan moich włosółw i nie okazały się całkiem bezskuteczne. =)
A Wy macie jakieś sprawdzone suplementy?
Buziaczki! :*