Dzisiaj będzie o wcierce zwanej odżywką i za chwilę wytłumaczę Wam dlaczego zyskała ona miano wcierki. Mogliście ją już widzieć jakiś czas temu w jednym z moich hauli kosmetycznych. Zdążyłam także przetestować pokrzywową odżywkę z tej serii, więc jeśli jesteście ciekawi, jak się u mnie sprawdziła, to odsyłam do recenzji. W tym przypadku mamy do czynienia ze skrzypem polnym, który świetnie wpływa na włosy. Czy faktycznie ta było? Zainteresowanych zapraszam do czytania. 😉
Opis produktu
Cena: 6,90 tutaj
Pojemność: 250 ml
Opakowanie
Etykieta
Skład
Konsystencja
Moja opinia
Wcierka mieści się w plastikowym opakowaniu z atomizerem, który działała bez zarzutu i dobrze rozpyla produkt na włosach, a właściwie na skórze głowy. Jej konsystencja jest rzadka i wodnista, ale nie traci przez to na wydajności. Muszę przyznać, że starczyła mi na bardzo długo, a nie byłam oszczędna podczas aplikacji. Warto także zaznaczyć, że nie skleja włosów i nie utrudnia ich rozczesywania. Jeśli chodzi o zapach, to pachnie bardzo ziołowo, ale można wyczuć tutaj też alkohol, który znajdziemy w składzie. No i właśnie to jest ten powód dla którego nie stosowałam tej odżywki na długości włosów, bo bałam się, że może je przesuszyć i pomyślałam, że lepiej sprawdzi się jako wcierka. Na początku aplikowałam ją standardowo świeżo po myciu, a później postanowiłam, że będę robić to dzień przed myciem. I co zauważyłam? Niestety wcierka nie poradziła sobie za bardzo z moim wypadaniem włosów, ale szczerze mówiąc jakoś specjalnie na to nie liczyłam. Pojawiło się natomiast trochę baby hairs, co bardzo mnie ucieszyło i odniosłam wrażenie, że moje włosy przyspieszyły nieco tempo wzrostu. Były one również grubsze i bardziej odżywione. Co ciekawe, kiedy stosowałam ją dzień przed myciem, zaobserwowałam, że znacznie przedłuża świeżość mojej czupryny i odbija włosy od nasady, dzięki czemu zyskują więcej objętości i lepiej się układają. Krótko mówiąc, działa trochę, jak suchy szampon. Nie mam pojęcia, jak spisałaby się na długości włosów, więc jeśli macie jakieś doświadczenie w tym temacie, to koniecznie dajcie znać. Ja generalnie nie mogę na nią narzekać, bo krzywdy mi nie zrobiła, ma kilka zalet, ale z drugiej strony, tyłka mi nie urwało i znam lepsze wcierki, więc tą zaliczyłabym raczej do przeciętnych. Została mi jeszcze do przetestowania wersja z czarną rzepą i mam przeczucie, że ta może się lepiej u mnie sprawdzić. 😊
A Wy jakie wcierki polecacie?
Macie jakieś ulubione?
Całuski! 💗💗💗
Szkoda, że nie poradziła sobie z wypadaniem bo ja właśnie czegoś takiego szukam, ostatnio stosowałam wcierki z Jantar która u mnie nic nie zrobiła, a czytałam o niej dużo pozytywnych opinii
OdpowiedzUsuńTej odżywki nie miałam. Ale ostatnio przyglądałam się szamponowi z tej serii :) i chyba po niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńW sumie fajna jest skoro pojawiły się dzieciątka i przedłuża świeżość włosów :) na wypadanie dobry jest bioxsine :)
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii szampon, również ze skrzypem polnym i cudów niestety nie zaobserwowałam, ale na tą odżywkę-wcierkę, czuję się namówiona :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tej używki, ale recenzja jak zwykle w punkt.
OdpowiedzUsuń