Witajcie moi Kochani! :) Jakoś zimą ubiegłego roku przypomniałam sobie, że istnieje coś takiego jak nafta kosmetyczna. Pamiętam, że pierwszy raz po naftę sięgnęłam jeszcze na początku mojej włosowej przygody i byłam bardzo zadowolona z jej efektów, więc i tym razem się skusiłam. Dla odmiany wybrałam sobie taką, która zawierała sok z pokrzywy, bo byłam bardzo ciekawa jej działania i co się okazało? O tym będzie więcej za chwilę, więc jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam na recenzję. =)
Opis produktu:
Polecana do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów.
Nafta kosmetyczna z sokiem pokrzywy
- działa antyłojotokowo
- poprawia strukturę włosów
- ułatwia rozczesywanie
- nadaje włosom połysk
- włosy stają się miękkie i elastyczne
Cena: Ok 5 zł
Pojemność: 120 g
Opakowanie:
Konsystencja:
Moja opinia:
Nafta mieści się w plastikowej buteleczce z dozownikiem o pojemności 120 g. Takie opakowanie ma swoje wady i zalety bo świetnie sprawdza się jeśli chcemy dodać naftę do maski, ale już gorzej w momencie gdy zamierzamy aplikować ją bezpośrednio na włosy. Ja zawszę wylewałam odrobinę produktu na dłonie i dopiero wtedy wcierałam we włosy, więc trzeba uważać, żeby nie nachlapać. ;) Konsystencja w tym przypadku jest wodnista, ale jednocześnie bardzo tłusta, co można zauważyć na zdjęciu powyżej. Dobrze rozprowadza się na włosach i nadaje się do mieszania z większością odżywek czy masek. Zapach natomiast nie kojarzy mi się z niczym przyjemnym, ale jak na naftę kosmetyczną to i tak nie mam powodów do narzekań. Moja poprzednia nafta zwalała smrodem z nóg, a tutaj nawet czuć trochę tą pokrzywę, więc idzie przeżyć. :) No i obowiązkowo muszę wspomnieć o wydajności, bo męczyłam się z nią już ponad pół roku w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście. Byłam pewna, że poużywam sobie miesiąc, góra dwa i będę leciała po następne opakowanie, a tu końca nie widać. Ne wiem jakim cudem starczyła mi na tak długi okres czasu, ale widocznie te oleiste kosmetyki mają to do siebie. Za taką cenę, to grzech nie spróbować. =)
Działanie i efekty:
Nie będę przedłużać i przyznam, że jestem z niej bardzo zadowolona. Praktycznie już po pierwszym użyciu widziałam efekty, bo w sumie trudno nie zauważyć, że matowe włosy zyskują nagle więcej blasku, są gładkie i elastyczne. Przy regularnym stosowaniu stały się również bardziej miękkie, łatwiejsze do rozczesania i nie miałam problemów z rozdwojonymi końcami. Naftę stosowałam na różne sposoby, zazwyczaj na suche włosy przed myciem, czasami dodawałam odrobinę do maski i kilka razy zdarzyło mi się wetrzeć w skalp. Po tym ostatnim zabiegu zauważyłam, że nafta faktycznie działa wzmacniająco na cebulki, bo wypadało mi znaczniej mniej włosów podczas mycia. A skoro już przy myciu jesteśmy, to nie musicie się obawiać, że skończycie z tłustymi strąkami na głowie po jej użyciu, bo praktycznie większość odżywek i masek dobrze radzi sobie ze zmyciem tego produktu z włosów, także spokojnie. :) No i cóż mogę jeszcze dodać? Osobiście jestem bardzo zadowolona i na pewno skuszę się na inne kosmetyki tej marki. Jeśli szukacie ratunku dla suchej i zniszczonej czupryny, to myślę, że nafta kosmetyczna będzie świetnym rozwiązaniem zwłaszcza dla włosów po chemicznym rozjaśnianiu, trwałej i innych tego typu zabiegach. Dzięki niej w krótkim czasie można przywrócić włosom zdrowy wygląd, a przy systematycznym stosowaniu poprawić ich kondycję, więc z całego serducha polecam. :)
A Wy stosowaliście już naftę kosmetyczną?
Może macie jakąś ulubioną i godną polecenia? =)
Buziaczki! :*
mam naftę też z sokiem z pokrzywy i lubię ją stosować czasem przed myciem :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie w taki sposób stosuję ją najczęściej. ;)
Usuńa wiesz że ja do nafty nie mogę się jakoś przekonać?;p
OdpowiedzUsuńTeż z tym długo zwlekałam, ale jednak efekty mnie przekonały. =)
Usuńmuszę kiedyś koniecznie z nią spróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam. ;)
UsuńNie używałam jeszcze nafty kosmetycznej ale mam zamiar to zmienić :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak się u Ciebie sprawdzi. :)
Usuńmi nafta nie służyła :<
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale w końcu nie wszystkie włosy muszą lubić to samo. :)
UsuńJeszcze nigdy nie stosowałam nafty, ale może kiedyś o niej pomyślę :)
OdpowiedzUsuńJa już myślę o kolejnej, ale tym razem z innym dodatkiem. :)
Usuńmoje wlosy za nafta nie przepadaja
OdpowiedzUsuńMówisz, że takie wybredne te Twoje loczki? ;)
UsuńKiedyś używałam teraz jakoś z niej zrezygnowałam nie wiem sama czemu, pamiętam, że fajnie nabłyszczała moje włoski :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam bardzo zadowolona jeśli chodzi o nabłyszczanie. :)
UsuńBardzo dawno nie stosowałam nafty ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że teraz jest większy wybór tego typu kosmetyków, więc warto się skusić ja na jakąś nowość. ;)
UsuńMam tą nafte i stosuje tylko na końcówki, ładnie nabłyszcza ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób. :)
UsuńMam naftę kosmetyczną od New Anna Cosmetics, ale z olejkiem arganowym. Fantastyczne działanie.
OdpowiedzUsuńO dobrze, że mówisz, chętnie ją wypróbuję. :)
UsuńWersję z witaminami również mam zamiar wypróbować. ;)
OdpowiedzUsuńStosuję już od dłuższego czasu :) jest świetna
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. :)
UsuńTeż mam od nich naftę, ale już w innych butelkach. Miałam z witaminami A+E a teraz mam z olejem rycynowym. Szczerze polecam - szczególnie na bardzo zniszczone i wysuszone włosy. Widziałam na ich profilu na FB, że ruszył już ich sklep internetowy http://sklep.annacosmetics.com.pl/ Świetna informacja, bo ciężko było mi znaleźć wszystkie produkty, które mnie interesowały.
OdpowiedzUsuńO super, dzięki za info. :)
Usuń