Witajcie moje kochane Robaczki! =) Jakiś czas temu pisałam już o drożdżach i mogliście przeczytać tam między innymi, jakie witaminy zawierają i jaki wpływ mają na nasze włosy. Zainteresowanych odsyłam do lektury, bo nie ma sensu w kółko powtarzać tego samego, a dzisiaj przejdziemy już do konkretów, czyli do kuracji drożdżowej. :) Za chwilkę dowiecie się, jak to wszystko wyglądało w moim przypadku, ile trwała kuracja, opowiem też trochę o jej przygotowaniu i oczywiście zaprezentuję efekty, które udało mi się dzięki niej uzyskać. To co, zaczynamy? ;)
Kuracja drożdżowa
Powyżej możecie zobaczyć już gotowy napój drożdżowy, z którym męczyłam się przez 3 miesiące. Mówię, że się męczyłam, ale nie chodzi mi tutaj wcale o czas trwania kuracji, tylko a smak. Możecie mi wierzyć lub nie, ale jest paskudny! ;P Co prawda wcześniej obiło mi się już o uszy, że drożdże nie smakują najlepiej, ale myślałam wtedy, że co to dla mnie takie tam drożdże, pfff pikuś. I co się okazało? Oj nie taki pikuś, jak mi się wydawało, ale jakoś dałam radę wytrwać w moim postanowieniu do końca. :) Nie żebym chciała Was zniechęcić do tej kuracji, ale wolę uprzedzić, żeby później nie było rozczarowania. To tak słowem wstępu, a teraz wypadałoby wspomnieć o przygotowaniu tego smakołyku. Tak, to była ironia. ^^
Jak przygotować napój drożdżowy?
Skoro kuracja jest drożdżowa, to przede wszystkim będziemy potrzebować drożdży. :) Ja akurat używałam takich z Biedronki, bo tam było mi najbardziej po drodze, ale równie dobrze mogą to być np. drożdże Babuni czy inne. Najważniejsze, żeby były świeże, bo przecież nie chcemy się zatruć. ;P No dobra i co dalej z tymi drożdżami?
- Kostkę drożdży dzielimy na 3 mniej więcej takie same części
- 1/3 z tego podziału kruszymy nad drobne kawałki
- Pokruszone drożdże zalewamy wrzątkiem do połowy szklanki
- Całość dokładnie mieszamy tak, żeby nie zostały grudki i odstawiamy pod przykryciem do ostygnięcia
- Kiedy drożdże odczekają już swoje, możemy przystąpić do picia
Ten sposób najbardziej mi odpowiadał, ale nie jest on konieczny. Równie dobrze możecie używać tylko 1/4 kostki drożdży, albo nawet połowy. Wszystko tak na prawdę zależy od Was, ale nie możecie zapomnieć o zalaniu drożdży wrzątkiem, bo inaczej nie zostaną zabite. Jeśli chodzi o czas stosowania kuracji, to nie trzeba męczyć się z nią przez 3 miesiące. Napój można pić przez miesiąc, po czym zrobić przerwę i wznowić stosowanie drożdżowego specyfiku. Myślę, że taki okres czasu jest optymalny, żeby kuracja mogła przynieść nam jakiekolwiek korzyści. :)
Efekty kuracji drożdżowej:
Przyszła pora na gwóźdź programu i odpowiedź na pytanie, po co się tak męczyć z tymi drożdżami. ^^ Po lewej stronie zdjęcia widać, jak wyglądały moje włosy przed kuracją, a po prawej dla porównania efekty, które udało mi się uzyskać przez te 3 miesiące. Nie zobaczycie jednak tutaj gołym okiem tego co mi udało się zaobserwować, a mianowicie:
- Włosy stały się mocniejsze i cebulki nie były już takie nadwrażliwe (kiedyś wystarczyło lekkie pociągnięcie, żeby sprawić mi ból, a teraz pozbyłam się tego problemu)
- Zyskały też więcej zdrowego blasku i zauważyłam, że są bardziej gładkie w dotyku (suche sianko odeszło w niepamięć)
- Pojawiły się baby hairs (co prawda nie był to jakiś mega wysyp bejbików, ale zawsze coś)
Nie zauważyłam, żeby w kwestii wypadania coś znacząco się zmieniło i z przyrostem też szału nie było, ale to zapewne wina moich nieszczęsnych hormonów, więc nie bierzcie sobie tego do serca. :) Ogólnie cieszę się, że udało mi się poprawić kondycję włosów, ale w przyszłości nie planuję powtarzać tej kuracji ze względu na jej smak. Chciałabym natomiast wypróbować drożdże piwne w tabletkach, bo słyszałam, że dają świetne efekty, więc zobaczymy. Póki co zaczęłam testować inny suplement diety, jednak jeszcze nie zdradzę Wam jaki, ale obiecuję, że po zakończeniu suplementacji pojawi się recenzja. =)
Dajcie znać, czy stosowaliście już tego typu kurację i pochwalcie się Waszymi efektami. :)
Buziaczki! ;*
Pierwsze słyszę o takiej kuracji. Muszę wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona z efektów. :)
UsuńKiedyś stosowałam taką kurację, teraz już zrezygnowałam z niej :)
OdpowiedzUsuńJa skuszę się chyba na skrzyp i pokrzywę, bo drożdży mam już dosyć. :)
UsuńJuż kiedyś robiłam takie kuracje i było gorzej niż myślałam.
OdpowiedzUsuńNo smak jest paskudny, nie da się ukryć. ;P
UsuńNie słyszałam o tej kuracji, ale chyba bym nie dała rady tego wypić :) jak robiłam sobie maseczki na twarz z drożdży swego czasu to aż mnie odrzucało :)
OdpowiedzUsuńFakt, sam zapach jest już odrzucający. ;P
UsuńJa nie byłam w stanie pić drożdży :) nie umiem się do tego przekonać
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo niestety nie jest to najłatwiejsze wyzwanie. :)
UsuńPiłam kiedyś drożdże, ale nie potrafiłam długo wytrwać;) może jednak zrobię kolejne podejście :) widać, że u Ciebie włosy ładnie błyszczą po:)
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować drożdży w tabletkach. ;) Dziękuję. ^^
UsuńBle, nie wiem czy bym potrafiła się przełamać.
OdpowiedzUsuńU mnie było ciężko, ale jakoś dałam radę. =)
UsuńOj chyba jednak się nie przełamię :D
OdpowiedzUsuńJa drugi raz też nie chciałabym przez to przechodzić. ;)
UsuńRaz na jakiś czas robię kurację drożdżową, a wtedy moje włosy rosną jak szalone. ;]
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na święta.
Dziękuję i również życzę wszystkiego co najlepsze. =)
Usuńmuszę je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam. :)
Usuń